Czy w tym filmie nie maczał swoich palców Uwe Boll? Bo poza lepszym wykonaniem efektów, to można śmiało powiedzieć, że za to całą lipą stoi właśnie niemiecki, hm... reżyser - to chyba zbyt mocno powiedziane, ale niech będzie. Dawno nie widziałem takie chały. Co gorsza, pamiętam, że ten gniot był swego czasu na najwyższym miejscu w Box Office w USA! Amerykanie nigdy nie byli narodem bystrzaków, ale to jest już lekką przesadą. Nie wiem, może jakaś zajebista kampania reklamowa była u nich przeprowadzona?
Zastanawiam się, czy warto coś pisać o plusach, bo poza pomysłem, i w efektami, nic ciekawego w tym filmie nie uraczyłem. Można jeszcze dodać, że w sumie pierwsze pół godziny ogląda się nawet z zaciekawieniem, ale dalej, to już dramat! Dlatego skupię się na minusach.
No więc, po kolei. Fabuła - nudna, żmudna, po kilkunastu minutach staje się przewidywalna do bólu. Sam pakt milczenia, który według twórców i bohaterów jest największą tajemnicą, staje się spółką z ograniczoną odpowiedzialnością, gdy tylko nasz główny bohater zostaje połechtany po dzyndzelku przez jakąś siksę. Od razu jej o wszystkim opowiada, zrzucając tym samym ciężar odpowiedzialności - ileż to już razy maglowaliśmy ten sam schemat!? Kolejnym gwoździem do trumny jest zupełny brak klimatu. Może z początku go czuć, ale po pewnym czasie, film staje się czymś na kształt "Beverly Hills 90210", tylko, że o lekko mroczniejszym wykonaniu (z naciskiem na LEKKO). Również możemy zapomnieć o jakimkolwiek napięciu - grozy w nim tyle, co w tańczących cheerleaderkach, a o strachu nie ma najmniejszej mowy. W ogóle oglądając ten film, zastanawiamy się, kto wrzucił do gatunków horror? Przecież to jakaś marna opowieść/podróbka fantasy. Kolejną rzeczą jest zupełne zmarnowanie postaci anty-bohatera - z początku wydawał się nawet ciekawy, ale potem robi się jak zwykle. Czarny charakter zamiast myśleć, tępo wypowiada kim on nie będzie i czego nie dokona ? ŻE NA DA! No cóż, na koniec pozostały mi efekty komputerowe - powiem jedno, jeśli lubicie Dragon Balla, to poczujecie się w domu :)
Nie chce mi się więcej o tym gniocie pisać. Ogólnie rzecz biorąc, jest to film dla zdesperowanych dzieci, które mogą poczuć się lepiej, patrząc, że jednak jest ktoś gorszy od nich - mowa o twórcach. Odradzam fanom i nie-fanom horrorów, dramatów, sensacji, komedii, obyczajów, bajek, animacji...
_________________________
MOJE (+/-):
+pomysł, +początkowe minuty, +ciut lepszy od produkcji Uwe Bolla
-fabuła, -zero strachu(!), -marna gra aktorów, -znowu nastolatki mają jakiś problem, -zmarnowana postać anty-bohatera, -przygłupi i naiwny, -brak klimatu, -to nie horror(!), -schematyczny do bólu