Dlaczego chłopiec przeżył, skoro w książce było zupełnie inaczej. Rażące odstępstwo od oryginału.
Nie czytałem książki, ale zakończenie widzę dwojako. Holmes pod koniec mówi o życiu w fikcji. Może on sam zaczął żyć w fikcji, wmówił sobie, że chłopak przeżył, a może ze starości po prostu zwariował. A może to nadinterpretacja z mojej strony.
O czym w takim razie jest książka? Pytam, bo sceny końcowe, z żyjącym chłopcem i jego matką jako "rodziną" Holmesa, mają znaczny wpływ na rozumienie całej opowieści.
Książka jest niemal identyczna. Tylko ten zmieniony wątek... szczęśliwe zakończenie...