Kiedy pierwszy raz oglądałem tą część, byłem w szoku. Moja ulubiona książka o Samochodziku przeniesiona na ekran stała się jakąś bajeczką z piosenkami disco i drętwymi dialogami. A do tego jeszcze ten paskudny wehikuł... :c Dziś obejrzałem go na TV6 po raz drugi. Postanowiłem za wszelką cenę nie brać go serio, potraktować to "dzieło" jako komedię, parodię Pana Samochodzika. I wiecie co? Daje radę. ;D Ta tandeta ma swój urok. Może jestem nieobiektywny, bo bardzo lubię Samochodzika. Przed chwilą zjechałem "Poszukiwaczy zaginionej arki", która od "Pana Samochodzika i niesamowitego dworu" różni się tylko tym, że ma lepsze efekty. Ale w końcu to film zagraniczny, a "Dwór" to nasz film, dobry bo polski. Kochajmy rodzimą kinematografię! ;D