początek bitwy we mgle
nowy świat i muzyka Bacha
potem wszystko

Zgadzam się w 100%.Jak dla mnie najlepszy film z tego gatunku.Po prostu świetny.

Podpisuję się wszystkimi kończynami i ogonem. :)

Scena finalna oczywiście. I ta, kiedy niosą Maturina na noszach, a on otwiera oczy i widzi te swoje wymarzone żółwie i kormorany :D

Też to uwielbiam. Wogle Maturin to mój ulubieniec :)

Maturin jest przeuroczy! <3

Zgadzam się :)

Jeszcze lubię wszystkie scenki kiedy Maturin i Aubrey sie kłócą . Albo fajne było jak Maturin się wkurzył na Jacka o te wyspy i taki obrażony był a potem oni się tam do walki szykowali a on wogóle nie zwracał na nikogo uwagi i dalej robił te swoje badania :))) Albo jak Jack tak smutno patrzył na pusty stołek Maturina i się zastanawiał co ma zrobić :)

Scena operacji wtedy co wszyscy patrzyli. I oczywiście jeszcze scena finalna.

Scena, kiedy Aubrey dowiaduje się, że kapitan tamtego statku żyje... Ah.

Toast: "Za nasze żony i kochanki"

No , to też było niezłe :) Albo jeszcze te wszystkie zajawki z marynarzem który się uważał za " Jonasza " :)

wszystkie sceny z kucharzem.

Oj tak ! Kucharz był niezły :)

Każda wspólna scena Aubrey'a i Maturina. Uwielbiam takie ekranowe przyjaźnie ;)

Bettany i Crowe razem - idealny duet :)

Sceny i kontekst, kiedy ... siadają do grania ;) Pozdro

Przepraszam, jeszcze jedna. Tekst po wyjęciu kuli z kawałkiem materiału: "Będzie ładna łatka."

I jeszcze jedna: (Ostatni dialog filmu) "Steven" "Tak?" "Ten ptak, to nielot?" "Tak" "Więc nigdzie nie odleci"

ta gdy po pierwszym ataku, kapitan biegnie, wyciaga lunete i widzi we mgle w niej piękną rufę Acherona, czuc taki niepokój, nie umiem dokładnie jak to nazwać, jak by zobaczył bestie widmo.