Dokładnie 10 lat temu, 14 listopada 2003 miała miejsce premiera tego genialnego i jednego z moich ulubionych filmów.
Po dłuższych rozważaniach zastanawiam się dlaczego wytwórnia, producenci czy inne osoby decydujące o budżetach i sprawach związanych z produkcją, nie pokusiły się o kontynuacje...?
Już dawno oceniłem ten film najwyższą możliwą oceną na filmwebie i imdb, więc nie wiem skąd Twoja wątpliwość :)
Kontynuacje bazuja na pierwowzorze ktory ma jak to jest w zwyczaju cos takiego jak wyjatkowosc ktora powoduje zachwyt widowni. Ogladajac kontrynuacje zawsze mamy wrazenie odniesienia sie do poprzediej produkcji i zawsze czujemy pewien niedostyt. To tak jak umowic sie z wlasna zona na radnke pod pozorem, ze to bedzie tak jak przed slubem. Oczywiscie mozna udawac ale wewnetrznego niedosytu nie da sie oszukac. Przykladow w historii kina mamy nazbyt wiele i ciesze sie ze ta historia nie doczekala sie kontynuacji. Jak juz to wole nowa zone ale najpierw musze ja poznac. :)