Minęło wiele lat odkąd pierwszy raz sięgnęłam po mangę ParaKiss i od tej pory, zawsze jak do niej wracałam, chciałam,
żeby zakończenie było inne. Żeby Caroline była z George'm, żeby się odnaleźli i byli razem. Teraz, kiedy zmusiłam się
do obejrzenia filmu i dostałam swoje zakończenie... cóż, jestem zawiedziona. Bo jednak to już było nie to. Ponowne
spotkanie? Nie. To mi jednak nie pasowało.
I chociaż live action jak na adaptację mangi było naprawdę całkiem niezłe, to ta końcówka mnie rozczarowała. Trochę
żal, że tak mało historii Miwako było pokazane w filmie no i oczywiście odwzorowanie bohaterów. Nad strojami postarali
się pięknie jednak... w Japonii, gdzie ludzie robią cuda z włosami a przede wszystkim, gdzie królują peruki, nie dało się
zrobić różowowłosej Miwako? Arashiego jako blondyna (już przemilczę brak agrafek) no i gdzie niebieska czupryna
Georga.
Plus za Isabelle. Była naprawdę cudownie odwzorowana!