Niesamowita jest ta seria filmów. Banalny koncept, bardzo niski budżet, niezwykle proste wykonanie. Spełnienie marzeń
każdego producenta - filmy kręcone niezwykle szybko, z pominięciem jakichkolwiek wielkich nazwisk w obsadzie, nie
potrzebujące ani wielu lokalizacji, ani licznej obsady, a i tak przyciągające do kin prawdziwe tłumy widzów. Produkcje, które
można bez problemu streścić w dwóch zdaniach, a które nadal są interesujące, wciągające i o dziwo stale mają wiele do
zaoferowania, chyba nawet jeszcze więcej niż na samym początku. Bo choć pierwsza kontynuacja „Paranormal Activity” nie
była zbyt udana, tak druga nadrabia i to bardzo. To wprost niebywałe, że trzecia część tak prostego horroru prezentuje tak
wysoki poziom. Niezwykle dobrze trzyma w napięciu, ma gęstą, ani na chwilę nie rozwiewającą się atmosferę, straszy
perfekcyjnie i wielokrotnie. Bo "Paranormal Activity 3" to film znacznie bardziej przerażający od niezbyt udanej pierwszej
kontynuacji, co więcej miejscami nawet bardziej straszny niż część pierwsza. Być może trochę dlatego, bo pozwalający
sobie tym razem na znacznie więcej. Wszyscy Ci, którym nie podobały się dwie poprzednie części, lub którzy ich nie
widzieli, bo nie przekonał ich sam koncept na te horrory, nie znajdą i w tym obrazie jednak niczego dla siebie. Bo trójka
utrzymana jest w klimacie poprzednich aktywności, polega na tym samym i straszy w bardzo podobny sposób (choć jak się
jej bliżej przyjrzeć, jako film, jest jednak trochę inna od poprzedniczek). Natomiast wszyscy Ci, którym przypadły do gustu
poprzednie paranormalne aktywności, jak najbardziej powinni wybrać się do kina, o ile jeszcze tego nie zrobili w pierwszy
weekend otwarcia.
Bardzo, ale to wręcz bardzo, podoba mi się w tej serii to, że kolejne części nie są oddzielnymi sequelami, a kontynuacją tej
samej prostej historyjki. To niezwykłe, bo po finale jedynki (nawet tym zaprezentowanym w kinach), wydawać by się mogło,
że nie sposób będzie nakręcić bezpośrednio związanej z nią kontynuacji. Udało się, i choć co prawda kolejny film nie był
już tak przerażający i jako straszak trochę niedomagał, to w zamian w bardzo zgrabny i ciekawy sposób rozwijał historię
Katie, dopowiadając to, co nie znalazło się w pierwszym filmie, budując jednocześnie własną mitologię, którą teraz twórcy
mogą rozwijać w dalszych częściach. A ponieważ robią to niezwykle powoli i oszczędnie, ten prosty zamysł może
spokojnie wystarczyć na jeszcze kilka epizodów. Część trzecia, która tak naprawdę powinna się nazywać częścią zero, bo
jest prequelem pierwszego filmu, ukazuje wydarzenia, które rozegrały się w czasach dzieciństwa Katie i jej siostry Kristi. O
tym, że coś się wtedy wydarzyło, wiemy z luźnej wspominki z poprzedniego filmu, którą w tamtym obrazie można było nawet
przegapić, biorąc ją jedynie za mało znaczące wspomnienie. Takich ukrytych przekazów jest też sporo i w tym obrazie, co z
pewnością ułatwi twórcom kręcenie następnych części (które, patrząc na fenomenalne wyniki z amerykańskiego box-office
na pewno powstaną). Fantastyczne w tej prostej serii jest również to, że snuta przez twórców opowieść, układa się jak na
razie w logiczną całość. W życiu bym nie pomyślał, że coś takiego będzie możliwe, a jednak się udało. W trójce wyjaśnia
się trochę sytuacji z poprzednich dwóch części, ale co więcej, wszystkie wcześniejsze wydarzenia pasują do tych
widzianych w poprzednich filmach, tłumacząc pozostawione w nich wątki.
Fantastyczne jest w tym obrazie przede wszystkim oczekiwanie. Oczekiwanie, na to co może się stać, na to co może się
dosłownie za sekundę lub dwie wydarzyć. Jest ono tak potwornie wymęczające, tak niesamowicie stresujące, że chwilami
ciężko aż wytrzymać narastające w nieskończoność napięcie. Tym razem jednak, w przeciwieństwie do poprzedniej
części, w której twórcy wielokrotnie zostawiali nas z niczym, przez co ich film stawał się coraz bardziej nudny i nijaki, każde
nagranie z kamer do czegoś prowadzi. Albo zostajemy nastraszeni przez paranormalne siły, albo wystraszeni przez coś
innego, albo coś nas zaskoczy, lub zaistniała sytuacji coś wyjaśni. W trójce więcej jest również scen, które robią ogromne
wrażenie, pokazówek, które zaskakują, zadziwiają i rozwijają się w trochę innym kierunku, niż można by początkowo
myśleć. Do takich zaskakujących momentów należą przede wszystkim te zarejestrowane przez potwornie denerwującą
kamerę numer trzy, zamontowaną na parterze domu, która omiata swoim okiem kuchnię oraz salon, niespiesznie (jak na
złość) kręcąc się to w lewo, to w prawo. Do części trzeciej całe szczęście powróciły dziwne odgłosy, stukoty, dźwięki
niewiadomego pochodzenia, które co jakiś czas słychać, w które wraz z bohaterami zaczynamy się coraz bardziej
wsłuchiwać, starając się odgadnąć ich pochodzenie. Właśnie przez nie, jeszcze bardziej wciągamy się w ten obraz,
poświęcamy mu jeszcze więcej uwagi, wyczulając się na szczegóły, detale. Przez cały seans wpatrujemy się z uwagą w
obraz, z jednej strony nie chcą niczego przegapić, żadnego, nawet najmniejszego ruchu, z drugiej jednak bojąc się, że
przez tak mocne przyglądanie się temu co dzieje się na ekranie, jeszcze bardziej wystraszy nas to, co się na nim wkrótce
pojawi.
Trójka ma jedynak dwie podstawowe wady. To co w niej trochę gryzie, to zdecydowanie zbyt spektakularne (na tle
poprzedniczek) działania demona. Oczywiście zgodnie z prawem serii, istotne jest by w każdej kolejnej części działo się
coraz więcej i mocniej, i taki kierunek rozwoju kolejnych filmów można by było zrozumieć jak i zaakceptować, gdyby
następne odsłony serii rozgrywały się po wydarzeniach z poprzednich filmów. Trójka jest jednak prequelem, do tego
bardzo cofniętym w czasie i teoretycznie powinna być najłagodniejsza ze wszystkich poprzednich filmów. Tym bardziej jeśli
weźmie się pod uwagę, że bohaterki w swoim dorosłym już życiu, zupełnie nie pamiętały dramatycznych i mrożących krew
w żyłach wydarzeń ze swojego dzieciństwa, a jak widać po tym obrazie, nie były one czymś, o czym łatwo można by było
zapomnieć. Drugi zgrzyt to jakość oraz długość prezentowanych nagrań. Teoretycznie pochodzą one z końca lat
osiemdziesiątych, a są to panoramiczne, doskonałe z punktu widzenia dźwięku i obrazu zdjęcia. Gdyby naprawdę chcieć
wyświetlić takie amatorskie nagrania, byłyby one znacznie mniej wyraźne. Krzywdzący również dla samego filmu, jest
sposób jego promowania przez dwa zwiastuny i serię clipów, z których chyba ani jedna scena nie znalazła się w gotowym
obrazie! Z jednej strony to dobrze, bo oglądanie tej produkcji nie ogranicza się jedynie do przypominania sobie kolejnych
scen widzianych w materiałach promocyjnych, co nie byłoby w ogóle straszne. Z drugiej jednak strony, możemy przez taki
zabieg poczuć się po seansie jakby trochę oszukani, bo kilka znaczących i świetnie wyglądających scen jednak nie
zobaczymy. Ciekawe, czy oznacza to jednocześnie, że obraz ten miał dwa zakończenia, z których jedno pokazano nam w
zwiastunie, a drugie czeka na nas w kinie.
8/10
marzę by choć dziesiąta część tych wszystkich osób, które tak jadą po PA, przeczytała Twój piękny i niezwykle inteligentny post. sądzę, a i właściwie wiem, że zmieniliby zdanie, bo tak naprawdę nie zdają sobie sprawy z fenomenu tej serii. podzielam w 100% Twoje opinie i naprawdę, naprawdę ze wszystkim się zgadzam :)
Praktycznie wszystko ładnie, zgrabnie ujęte o tym filmie, a także o tym co o nim myślę. Świetna robota "milczacy" ^^ ode mnie też 8/10 Uwielbiam tę serię. Strach w najczystszej postaci, nerwowe i w pełnym napięciu wszystkich możliwych mięśni ciała oczekiwanie na to co się zaraz wydarzy i mimo tego, iż niektóre sytuacje jesteśmy w stanie przewidzieć i tak mamy ciary na całym ciele jak nasze przewidywania się spełniają XD świetny suspens i zawsze towarzyszący temu element zaskoczenia xD Za kamerę nr 3 (tę ruchomą) chyba tych twórców zabije ^^ masakra to wyczekiwanie co się pojawi w kolejnym pomieszczeniu :P Nie rozumiem jak kogoś może to nie ruszać? Czy Ci ludzie oglądają ten film robiąc jakieś inne rzeczy w tym czasie, nie skupiając sie na tym czy co? Czy w jakiejś gównianej jakości z torrentów albo coś? Wszystkie części oglądałem w kinie bo inaczej nie wyobrażam sobie tych efektow dźwiękowych jak od basów trzęsie się praktycznie cała sala co potęguje doznania. Nie jestem jakiś bojaźliwy na horrorach czy coś ale to moze dlatego, że przeważnie pojawiają się tam jakieś potwory, a ten horror wywołuje u mnie niespotykane wcześniej emocje: niepewności, skupienia i ostatecznie adrenaliny i gęsiej skórki na całym ciele (w niektórych scenach) ;D Jak najbardziej polecam ten film, a zwłaszcza tym, którym podobała się pierwsza część ;P