połowa filmu mnie śmieszyła druga była juz lepsza ale wyszedłem z kina uśmiany zresztą
tak jak całe kino. Najgorsza cześć filmu. Chociaż z najlepszym zakończeniem. DLA MNIE
5/10 I TO WYGÓROWANE
Film jest tak słaby i nudny, a jego jedyną zaletą jest to, że trwał tylko niecałe 1.5h. Chociaż przynajmniej się pośmiałem, bo wszystko tak dobitnie przywidujące, że aż żałosne jak na film, który puszczają w kinie...
Dla mnie cała seria jest nudna i podziwiam wytrwałość ludzi, którzy w dalszym ciągu jej towarzyszą. Ja odpadłem po drugiej części. Nigdy więcej.
Przez takich debili jak Ty nie da się oglądać filmu w kinie. Gówno mnie obchodzi, że horror był dla Ciebie komedią, dla mnie ten film jest kupą, ale nie zachowuje się jak taki gimbus jak Ty i nie śmieję się podczas seansu i nie walę głupich komentarzy w najważniejszych scenach.
Głośno się nie śmiałem, zresztą wszyscy w kinie sie śmieli. I głupich komentarzy tez nie :"waliłem" jak się wyraziłeś. Wyraziłem swoja opinie
Cytuję: "dla mnie ten film jest kupą, ale nie zachowuje się jak taki gimbus jak Ty i nie śmieję się podczas seansu".
Jak się idzie do kina, to trzeba pamiętać że nie jest się tam samemu i nikt nie ma najmniejszej ochoty poznawać Twojej opinii w trakcie seansu. A jak się śmiejesz, nie ważne z jak głupiej sceny w filmie mającym być horrorem, to wciskasz wszystkim dookoła właśnie swoją opinię. Jest to równie irytujące jak osoby odbierające telefon, czy gadające w trakcie seansu.
I nie, nie lubię Paranormal Activity.
Skoro nie masz najmniejszej ochoty "poznawać czyichś opinii", to zrób ludziom tą łaskę, poczekaj na wydanie DVD/BR i obejrzyj je sobie sam w domu. Osoba, która płaci za bilet na "horror" nie ma prawa się zaśmiać, jeśli zwyczajnie jakaś scena ją śmieszy? Może jeszcze każdy winien przy wejściu na salę dostawać batog, żeby "pouczyć" taką osobę?
Już samo porównywanie dzwonienia czy gadania do wybuchu śmiechu jest swoistym kuriozum, bo co innego jak ktoś przeszkadza z premedytacją, a co innego kiedy ubolewanie nad tragiczną realizacją jest wyrażane odruchem niemalże bezwarunkowym.
W pełni zgadzam się z pufcio. A Twoje personalne wycieczki spaliły na panewce, bo ja do kina na taki szit nie chodzę.
wg twojej teorii mrozik na komedii nie mozna sie nie śmiać bo to to samo co odebranie telefonu czy gadanie??
Jakiego flejma wywołałem, ajej.
pufio, oj chętni bym takiego batoga użył momentami, oj chętnie. Nie widzę nic kuriozalnego w moim porównaniu, po prostu takie sytuacje odbieram takim samym poziomem zdenerwowania. Po za tym , jeżeli ktoś idzie na PA3, ze świadomością że poprzednie części nie były za dobre, tylko po to by "pośmiać się" to sądzę że osoba taka kulturą osobistą nie grzeszy. Bo tym samym ignoruje po prostu fakt, że będzie to inny osobom przeszkadzać i sądzę że to do takich osób powinny być skierowane wydania DVD/B, a nie do mnie. I nie mówiłem o złych filmach ogółem (bo śmiech na beznadziejność jest faktycznie odruchem bezwarunkowym), a o tym szczególnym przypadku.
ajlawiu, w mojej wypowiedzi nie było żadnej "personalnej wycieczki", broniłem tylko stwierdzenia MedzikDeLowa.
credo174, nadinterpretujesz.
Film polecam w poniedziałek rano, gdy dzieciory pójdą do szkół, zawsze trochę się ograniczy liczbę osób w sali kinowej. Niestety też trafiłam na paniczne ataki śmiechu ze strony młodszej i starszej młodzieży. Z jednej strony ich rozumiem, bo zawsze jest to jakaś forma reagowania na strach, szkoda tylko, że w takim razie do sali są również wpuszczane osoby niedojrzałe emocjonalnie.
8/10.
Forma reagowania na strach - śmiech?? Sceny typu "Im a ghost!" były "śmieszne" miały na celu odwrócić uwagę widza, jednak średnio było to zaprezentowane w tym filmie i zasadniczo, uśmiechałem się z głupoty reżysera i tego, że ten film jest taki pusty, takie jest moje zdanie. Osobie, która nie gustuję w horrorach, raczej ten film się nie spodoba, a siana na taką nędzną produkcję szkoda...
Oczywiście, że tak, tylko, że ja nie miałam na myśli tych śmiesznych scen (chociaż i tak uważam, że aż tak śmieszne nie były, by wybuchać na całe gardło - może mam nieco inne poczucie humoru), tylko te, które z zamierzenia miały straszyć. Ludzie po scenach w filmie, które kończyły się tak zwanym "bum!" najpierw reagowali tak: "Łojezuuu! ale się wystraszyłem!" <krzyk>, aby po sekundzie (dosłownie sekundzie) zacząć się głośno śmiać z faktu, że się faktycznie przestraszył. No chyba nie sądzisz, że taki ktoś potrafi panować nad emocjami. A paniczny śmiech jest formą reagowania na strach i jest to udowodnione naukowo. :)
keyka, masz rację, byłem dziś późnym wieczorem w kinie, a poszedłem o tej porze z nadzieją, że ograniczona będzie ilość tych cwaniaczków z miodem uszach, ale przeliczyłem się, młodzież i starsza młodzież wyjmująca piwo w trakcie filmu, jakieś głupie komentarze, które słychać w całej sali, "żarty" albo wybuchy śmiechu zupełnie psujące cały nastrój... żałosne! też odniosłem wrażenie, że to taka forma reakcji na strach. A sam film jest spoko :)
O tak, były na tym filmie momenty, kiedy parsknęłam śmiechem, ale o wiele bardziej mnie zirytował niż rozbawił. Ludzie, jak można wystawiać plagiatowi ocenę 10/10? No dajcie spokój... przecież postać Toby'ego to istna kalka Jody z "Horroru Amityville"! Nawet scena, w której ojciec Kristi pyta córkę o to jak wygląda Toby do bólu przypomina tą z "Horroru(...)", w której matka pyta córkę o jej niewidzialną przyjaciółkę Jody. To jest nie tylko jawna kpina z widza, ale też brak poszanowania dla klasyków! Jak można sobie tak zrzynać z jakiegoś innego horroru scenę po scenie? Czy twórcy są aż tak ograniczeni, że nie stać ich na nic lepszego?