John budzi się w szpitalu. Przy jego łóżku stoi detektyw i wypytuje go się co się stało z piątką przyjaciół Johna, którzy wraz z nim udali się do sanatorium Odenbrook, by zbadać mające tam miejsce zjawiska paranormalne. John jako jedyny ocalały może sobie to przypomnieć, ale musi obejrzeć odnaleziony footage z Odenbrook.
Kolejny reprezentant ogranego nurtu found footage, którego mamy istny zalew. Zgadzam się z przedmówcą - bardzo wtórny horror czerpiący obficie z "[Rec]", "Paranormal Activity", "Grave Encounters" oraz, rzecz jasna, "The Blair Witch Project". Ile można? Postaci są mało interesujące, a lokalizacja... hmm, jakiś bardzo sterylny i czysty ten budynek sanatorium w porównaniu do ruin opuszczonych budynków, które czasem zwiedzam. Zero niepokojącego klimatu. Odrobina nagości i dość przyjemny, choć absurdalny twist w zakończeniu. Ciągle te same schematy: nagły trzask zamykających się drzwi, zgaszenie światła, kamerzysta udający że dostaje zawału. No cóż... szkoda że "Paranormal Instinct" to horror raczej przewidywalny. 4/10.