10 letnia Marion przebywa w szkole z internatem, matka ma swoje własne problemy i nie może się nią zająć. Dziewczynka tęskni za ojcem, który wyjechał do Afryki. Pewnego dnia Marion na ulicy spotyka kloszarda który jest podobny do jej ojca.
Zły opis, ten kloszard JEST jej ojcem a nie ze tylko jest podobny do ojca:) Ojciec kłamał że jedzie do Afryki chronić słonie. Ostatnia scena filmu jest trochę surrealistyczna, mająca jakoby uwiarygodnić opowieści Marion:)
Swoją drogą to okrutne żeby takie małe dzieci posyłać do szkoły z internatem. I to tylko dlatego ze matka Marion musi się gzić z jakimś bezmózgiem...