Niemal zero napięcia, ale jak ma być, skoro efekty są sztuczne? :) Nie tylko dinozaurów, samolotu też. Nietrafiona obsada. Źle, za szybko poprowadzona akcja, kretyńskie zachowania (Tea Leoni drze się przez megafon na wyspie dinozaurów :D). Dość szybki montaż, miejscami trzęsąca się kamera jak w jakimś kinie klasy B.
I oczywiście jest debilna scena, jak się plątają pod nogami dinozaurów. I do kompletu jest jakiś dzieciak. Który przeżył na wyspie sam przez 8 tygodni. Nawet zdobył mocz T-Rexa. Szkoda, że mu jeszcze nie wlazł do dupy i nie zamieszkał w jego wnętrzu, tam by było najbezpieczniej. :D