PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=840210}

Pasażer nr 4

Stowaway
2021
5,1 15 tys. ocen
5,1 10 1 14508
4,9 19 krytyków
Pasażer nr 4
powrót do forum filmu Pasażer nr 4

Nie ukrywam - jestem olbrzymim miłośnikiem astronautyki i astronomii, także - rzecz oczywista - skusiłem się na kolejny tytuł "zahaczający" o kosmos, a płynący spod bandery NetfliX'a. O ile na poziom seriali spod czerwonej N'ki nie można raczej narzekać, to jednak pełnometrażowe filmy fabularne są wyraźną jego bolączką. I nie inaczej - niestety - jest i tym razem. Wszystko w tym filmie zostaje już naiwnie "zburzone" od samego początku gdy nagle, zza winkla a raczej panela wyskakuje nam zdezorientowany inżynier... Nie wiem co próbował nam wciśnąć autor scenariusza, ale coś takiego (zaskakująco idiotycznego) na samym początku nie zapowiada zazwyczaj dobrze reszty mających nastapić wydarzeń. Właściwie po tym wydarzeniu na początku filmu, zrobiłem klatkę stop i zacząłem się zastanawiać z nieukrywanym uśmiechem na twarzy - jakim cudem kontrola naziemna (NASA) nie sprawdziła czy wszyscy pracownicy z obsługi technicznej są cali i bezpieczni w swoich szatniach. Małym dzieciom można taką ściemę jeszcze wcisnąć i zapewnić, że takie przypadki mogą mieć przecież miejsce, ale bardzo proszę, bądźmy poważni :) .... chociaż przez chwilę. Potem mamy rodzący się problem stricte moralnej natury i - jeśli zapomnimy o tym pretensjonalnym incydencie z panelem... to jest w sumie dobry moment, aby ten film ciekawie napędzić. Tak się jednak nie dzieje, zamiast tego mamy strasznie męczące dialogi, zdecydowanie za długie ujęcia twarzy bohaterów, walczących na krawędzi żyletki z wewnętrzną histerią, takie zapełniacze taśmy z braku pomysłu na "co dalej". Niestety temat wyraźnie przerósł reżysera (no i scenarzystę zarazem), że rzucił się z motyką na ...Marsa w tak klaustrofobicznym klimacie, niestety przy okazji zanudzając widza na śmierć. A przecież trudniejsze - wydawałoby się - tematy jak zwłaszcza rewelacyjny - moim zskromnym zdaniem - Moon (z 2009) z teatrem jednego aktora czy - mimo wszystko - Marsjanin na podst. dobrej książki - były świetnie poprowadzonymi tytułami. w Pasażeru niestety całość zabija przede wszystkim wszechobecna i miłościwie nam panująca nuda, natomiast jakaś gloryfikacja poświęcenia się w imię sensu życia - nie jest tu najlepszą metodą na usprawiedliwienie najzwyczajniej słabego scenariusza. Czy mogę ten film polecić? Nie, jest po prostu zbyt nijaki i mdły aby wciągnąć w niego znajomych czy innych potencjalnych chętnych.