Zmarnowane 2 godziny życia na propagandę BLM, feminizm i inne głupoty. Nie mam żadnych problemów z rasą, kobietami, tym że coś jest mniej science a bardziej fiction. Niestety produkcje Nesquika to czysta propaganda - czuję się jakbym oglądał kanał informacyjny pewnej tv. Pomiędzy PROPAGANDĄ a FILMEM jest naprawdę szeroka bariera, ale ten film przekracza ją w każdym możliwym aspekcie.
Kobiety w kosmosie - jak najbardziej ok. Polecam Alien, Battlestar Galactica, The Expanse. No ale to co się w tym filmie odpierdziela to jakieś nieporozumienie. Jakieś płaczące, bez przeszkolenia, kompletnie nieprzygotowane do lotu w kosmos osoby. Przecież to obraża kobiety.
Skąd się znalazł ten czekoladowy gość zamknięty w schowku? Sam się zamknął i zemdlał. Idiotyzm.
2 kobiety i 1 mężczyzna w misji? Wynika z tego, że 2/3 astronautów to kobiety. Niech tak będzie, ale jeżeli z tej większości jakieś płaczliwe, nieprzygotowane osoby są wybierane na 2 letnią misję, to słabo to świadczy o całej reszcie.
BLM - ratujmy czekoladowego gościa, przecież jego życie jest najważniejsze. Co tam misja, co tam cele, propaganda jest najważniejsza.
Jedno zwarcie i po misji. Nie zabieramy elementów do naprawy - po co. Z drugiej strony nawet największy specjalista od ryzyka nie przewidziałby sytuacji, że ktoś sam zamknie się wśród elektroniki doprowadzając do zwarcia. Tyle, że w ciągu 2 lat, elektronika może nawalić i w taką misję warto jednak zabrać części zapasowe, zamiast designerskich kubków z Yale, przy których nawet wymieniano ich masę.
Relacja science do fiction w tym filmie poszybowała w stronę propagandy. Co to za gatunek tworzy Nesquik? Propagandowy film z elementami sci-fi.
Wspinanie po linach bez przypinania się, nie przypięcie butli, brak umiejętności podłączenia butli z tlenem - za dużo tego, żeby dało się oglądać film.
No i jakże głupie zakończenie. Biała kobieta, jedyny lekarz na pokładzie dostarcza butlę z tlenem, żeby uratować właściwie co? A BLM, ponieważ koreańczyk nie ma już nad czym pracować, a bez lekarza nie można prowadzić obserwacji zdrowotnych. Więc wyobrażam sobie, że dalsza część misji to słuchanie jazzu, którego czekoladowy koleś nie ogarniał i płacz pani kapitan. Oby nie powstała dalsza część.
Masakra. Jakim cudem film ma tak wysoką ocenę?