Może z dzieciństwa został mi do niego sentyment po Due South, ale ten facet szczególnie po tej roli jest dla mnie uosobieniem męskości, wszelkich cech jakie powinien mieć prawdziwy mężczyzna - i odważny, honorowy,ale i romantyczny i bohaterski. Mimo niedociągnięć scenariuszowych (ciężko się połapać czy ważniejszy jest wątek miłosny czy wojenny - ja wolę jak jest przewaga choć jednego, tak dla konkretyzacji), uważam, że film się udał. Coraz bardziej lubię Kanadę:)