Paszport do raju/film/Paszport+do+raju-2004-1114062004
pressbook
Inne
Treść
Oto świat Ariela: mała, nieco zaniedbana dzielnica handlowa w dolnej części Buenos Aires, gdzie włoscy sklepikarze pokrzykują przez cały dzień, Koreańczycy handlują przedmiotami spod znaku feng-shui, a stary Osvaldo nie sprzedaje niczego. Tu matka Ariela prowadzi mały sklepik z damską bielizną, a brat zajmuje się importem i eksportem. To świat oswojony i wygodny – zwłaszcza w porównaniu z ogarniającym Argentynę powszechnym chaosem. W panującym w kraju ogólnym bałaganie wielu młodych ludzi poszukuje swoich korzeni. Nie chodzi tu jednak o poznanie własnej tożsamości, ale raczej o spełnienie biurokratycznych wymogów, po to, by uzyskać paszport kraju przodków, który umożliwi im wyjazd do europejskiego raju – miejsca, gdzie nadzieja jest wciąż żywa. Ariel marzy o czymś więcej, niż polski paszport. Miałby do niego prawo, bo jego dziadkowie uciekli niegdyś z Polski przed Holokaustem. Ale on przede wszystkim pragnie zrozumieć… Dlaczego jego ojciec opuścił rodzinę wkrótce po narodzinach syna, aby walczyć w Izraelu? Czemu nigdy nie wrócił? Dlaczego nie poruszyło to specjalnie ani matki, ani starszego brata? Prawda jest jednak nieuchwytna. Gdy ojciec Ariela w końcu powraca, przywozi ze sobą nowe prawdy, nową historię, i wreszcie, bardzo spóźniony uścisk – utracony na tak długo. Daniel Burman, reżyser filmu, a jednocześnie jeden z najzdolniejszych twórców argentyńskich młodego pokolenia, mówił: Chciałem pokazać drogę, która prowadzi do znalezienia tożsamości, drogę zbudowaną na małych anegdotach, tragediach, zabawnych momentach, ale też na prawdzie i na kłamstwach. Ten intymny, poruszający obraz, dotykający tak ważnych tematów, jak poszukiwanie siebie i swojego miejsca w świecie – w obliczu wielkiej i małej historii – jest jednym z faworytów tegorocznego jubileuszowego XX Warszawskiego Międzynarodowego Festiwalu Filmowego, który potrwa od 7 do 18 października. Wcześniej film był świetnie przyjęty na festiwalu filmowym w Berlinie, gdzie zdobył dwie nagrody: Grand Prix Jury – Srebrnego Niedźwiedzia oraz nagrodę dla najlepszego aktora – Daniela Hendlera.
Wyznania reżysera
Budowanie osobowości to zagadnienie, które mnie kompletnie opętało. Zacząłem nad nim pracować już przy moim drugim filmie "Czekając na Mesjasza" (Waiting for the Messiah), a powróciłem do niego w tym projekcie. Ariel jest młodym człowiekiem, który żyje w dzisiejszej Argentynie, w pogmatwanym, bliskim upadku otoczeniu. Ale w życiu Ariela jest coś, co determinuje jego sposób patrzenia na świat: to bohaterski ojciec, który porzucił rodzinę, by podążać za ideałami. Dylemat moralny trudny do zniesienia. Gdy niespodziewanie ojciec powraca, wszystko, w co Ariel wierzył, zmienia swą postać. Nie mam pojęcia, czemu podjąłem się realizacji tego projektu. Czytałem, że najczęściej reżyserzy filmowi oglądają w dzieciństwie jakiś film, który determinuje ich twórczość na resztę życia. Ze mną tak nie było. Będąc chłopcem, marzyłem by, jak moi rodzice, zostać prawnikiem. Pragnąłem mieć biuro pełne książek i dokumentów. Potem chciałem być chirurgiem, człowiekiem, który wkłada ręce w ciała innych ludzi, aby ratować ich życie. Jednak nigdy nie sądziłem, że będę robił filmy. Minęło już sporo czasu od momentu, gdy zadałem sobie pytanie, czemu to robię. Zawsze, wtedy i teraz, mam wątpliwości, zwłaszcza po ukończeniu pracy nad filmem. Gdy usiadłem i obejrzałem "Paszport do raju" po raz pierwszy po zmontowaniu, poczułem dziwne łaskotanie w środku, tak jakby ktoś łaskotał mnie w żołądek, takie uczucie hamowanej przyjemności, jak w momencie, gdy chce ci się śmiać, a nie chcesz, żeby ktoś to zauważył. Uczucie szczęścia bez wyraźnego powodu. Teraz w końcu wiem: ja po prostu zawsze poszukiwałem tego łaskotania w żołądku. Musiałem więc zacząć robić filmy, by je poczuć.
Kilka myśli Ariela Makaroffa
Oto jedyne wyobrażenie, jakie mam o moim ojcu. Domowe nagranie, ale widać go na nim całkiem wyraźnie. Jest z wujem Eduardo, stoją za rabinem, który dokonuje na mnie obrzezania. Są dumni i radośni. Dźwięk nie jest zbyt dobry, ale słychać mój płacz, zlewający się z gwarem przyjęcia. Następnego dnia mój ojciec wyjechał do Izraela, by walczyć na wojnie. Wojna skończyła się krótko potem, ale on nie wrócił. Przychodziły jakieś listy, czasem dzwonił. Dla mojej matki to wszystko było zupełnie normalne, mój brat Joseph też nie wspominał o tym zbyt często. A przecież nie możesz obciąć kawałka przyrodzenia swojemu synowi i tak po prostu zniknąć na trzydzieści lat! To nie w porządku! Pracuję z moją matką w małej dzielnicy handlowej, która jest moim wszechświatem, zagrożonym wyginięciem. Matka ma sklep z damską bielizną. Pomagam jej, fantazjując o nagich ciałach kobiet, które przychodzą kupować te malutkie części garderoby. Mój brat Joseph pracuje na tyłach sklepu, kupuje i sprzedaje różne rzeczy. Po przeciwnej stronie jest wystawiony na sprzedaż sklep Osvalda. Trochę dalej są Koreańczycy oraz sklep rodziny Saligani, która reperuje sprzęt grający i krzyczy na siebie po włosku. Na szczęście jest też sklep Rity: ona jest kimś w rodzaju mojej dziewczyny. Sklepy nieustannie zmieniają swój asortyment. Moi przyjaciele też się zmienili, stali się innymi ludźmi. Niektórzy się ożenili, inni szukają wybawienia w europejskich paszportach. Aaron już jest Francuzem, Pedro stał się Hiszpanem, a ja niedługo zostanę Polakiem.
Głosy polskiej prasy
Jury nie szczędziło też nagród filmowi "Paszport do raju" Daniela Burmana – ciepłemu obrazkowi z życia żydowskiej diaspory w Argentynie. Główny bohater nie potrafi określić swojej tożsamości, szuka punktu zaczepienia, i jako potomek ofiar Holokaustu upomina się o polski paszport. Chciałby też rozwikłać tajemnicę swego ojca, który porzucił przed laty rodzinę i zamieszkał w Izraelu. Anita Piotrowska, Tygodnik Powszechny O poszukiwaniu utraconych więzi rodzinnych, ale także kulturowej różnorodności, opowiadał argentyński obraz "Paszport do raju". Na tle argentyńskiego kryzysu gospodarczego przedstawiona zostaje historia kilku osób z handlowego pasażu w Buenos Aires. Główny bohater Ariel, młody mężczyzna o polsko-żydowskich korzeniach, stara się o polskie obywatelstwo – chce być obywatelem Europy. Tomasz Nowak, Życie Cień Holokaustu unosi się nad pogodnym, chwilami wręcz komediowym filmem argentyńskim "Paszport do raju". Film dostał Srebrnego Niedźwiedzia, zaś odtwarzający główną rolę Daniel Hendler nagrodę aktorską, co tylko potwierdza, iż kino z Ameryki Południowej (plus Meksyk) to dziś jedno z najciekawszych zjawisk na bezbarwnej mapie światowego filmu.(…) Film składa się z fragmentów noszących własne tytuły, a jeden z nich brzmi: "Być Polakiem". Ariel szuka w Internecie wiadomości o Polsce, chce się bowiem przygotować do wizyty w naszym konsulacie. Znalazł nawet stronę "sławni Polacy", na której figurują Lech Wałęsa, Krzysztof Kieślowski i Maria Skłodowska-Curie. Kiedy napis "sławni Polacy" pokazał się na ekranie, na sali zapełnionej przez wielonarodową publiczność rozległ się lekki chichocik. Do dziś nie potrafię odpowiedzieć sobie na pytanie: co ich rozśmieszyło? Zdzisław Pietrasik, Polityka
Rozmowa z reżyserem
"Paszport do raju" opowiada o bohaterze, który szuka polskich korzeni. Czy także o Tobie? Daniel Burman, reżyser "Paszportu do raju" (Srebrny Niedźwiedź): Tak. Zaczęło się banalnie, kiedy moi znajomi zaczęli myśleć o wyjeździe z Argentyny. Wielu z nich dostało wtedy włoskie paszporty, co otwierało drogę do Europy. I nagle dowiedziałem się, że moja rodzina pochodzi z Polski. To był wstrząs, bo żyjąc z dnia na dzień nie pytasz siebie: kim jesteś? Zacząłem dużo czytać o tym, jak wyglądało przed wojną życie w Krakowie czy Warszawie, zastanawiać się, dlaczego moi dziadkowie wyjechali, co stracili, jak zmienił się ich stosunek do żydowskiej religii, ich myślenie o sobie. Myślę, że dziś – jako człowiek i reżyser – rozumiem dzięki temu siebie lepiej. Byłeś kiedyś w Polsce? Nie, ale to jedno z moich marzeń – zobaczyć na własne oczy miejsca, o których tyle słyszałem, przekonać się, czy poczuję się w Polsce trochę jak Polak. A może bardziej jak Europejczyk? W Polsce będziesz jednak kręcił swój następny film. Częściowo w Polsce, częściowo w Argentynie. "Raquel Liberman" to opowieść o polskiej prostytutce, która zostaje zabrana do Argentyny przez polską mafię. Chcę nakręcić dramat, pokazać, jak względne bywa nasze poczucie moralności. Ale nie chcę też stracić tego, co dla mnie w kinie bardzo ważne – pogodnego spojrzenia, trochę absurdalnego, wywołującego u widza uśmiech. Po "Paszporcie do raju" mam jednak wrażenie, że interesuje Cię przede wszystkim codzienność. Nie lubię wykoncypowanych filmów, sztucznie wymyślonych tragedii. Życie to kolejne "z dnia na dzień", pozornie mało znaczące sytuacje, zdarzenia, słowa, w których kryje się jednak prawda – i autentyczny dramat. Jeśli mój film pozwala się chociaż do niego zbliżyć, warto zajmować się w życiu czymś takim, jak kino. Rozmawiał w Berlinie Paweł T. Felis, Gazeta Wyborcza
Pobierz aplikację Filmwebu!
Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.