Fil ten wywarł na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Jest bardzo długi, prawie 3 godz., ale każda minuta jest w nim ważna, nie wywołuje znużenia, a to nieczęste w przypadku takich kolosów. Według mnie największym plusem tego obrazu jest znikoma ilość patosu, który to Amerykanie tak strasznie kochają. Nie ma wzniosłych przemówień (przemówienie na początku co prawda wychwala pod niebiosa Stany Zjednoczone, ale nie ma w nim chorego uwielbienia, jest za to prosta żołnierska duma), ani poprawności politycznej (bolszewicka swołocz itp., radziecki sukinsyn, piękna scena z bruderszaftem). I to mi się bardzo spodobało - odwaga twórców. George C. Scott - znakomity.
Roą tej przrmowy było pokazanie charketru Pattona juz na wstępie...
Uwielbaim ten fragment: " Nie chce słyszec, że bronimy swoich pozycji... My niczego nie bronimy. My posuwamy się naprzód."
Myslę, ze przemowa spełnia sowją rolę znakomicie. Twardy, dumny zdecydowany, charyzmatyczny i z poczuciem misji. Taki wałsnie byl patton. Nie zauwazyłem w tej przemowie nawet grama patosu.