Mnóstwo już było slasherów typu "grupa młodzieży pośród leśnego pustkowia, prześladowana przez tajemniczego mordercę, giną kolejno, przeżywa tylko X, a kim jest morderca nie dowiadujemy się".
Uważam, że "Pelt" wychodzi poza ten oklepany schemat i potrafi zaskoczyć. Nie ma tu cycatych blondynek kręcących się w kółko i krzyczących ze strachu, gdy morderca jest kilka metrów dalej. Nie przeżywa ta osoba, na którą stawiamy, gdy już wrzeszcząca blondynka przestanie kręcić się w kółko. Nie ma rodziny mutantów ani rodziny fanatycznych religiantów, nie ma nawet rodziny kanibali. Mordercą nie okazuje się żadna z osób, którą można by od początku podejrzewać.
Oczywiście film nie jest pozbawiony momentów, w których widz puka się w czoło myśląc: "co on, ona, oni najlepszego robią, przecież trzeba było...", ale łatwo się pukać w czoło oglądając film, natomiast czy równie łatwo zachować racjonalne myślenie, gdy jest się obiektem polowania mordercy? Wątpię.
Polecam obejrzenie tego filmu, w żadnym razie nie polecam jego "oglądnięcia" ;-)
PS Nie rozumiem dlaczego ten film opisany jest jako komedia/horror. Niczego komediowego oprócz piżamki jednego z bohaterów nie zauważyłem.