oglądając ten dziwny film miałem nieodparte wrażenie, że reżyser odrobił lekcję z Kieślowskiego z nawiązką.
powstał obraz bardzo specyficzny; opowieść o duchach, która horrorem nie jest a raczej dość ubogą psychoanalizą, biedniutkim filmem psychologicznym.
nieznośnie mi przeszkadzały t efekciarskie, boleśnie namacalne "duchowe" wstawki, zupełnie zbędne....
zabrakło konsekwencji a może wiary w ambitniejszego widza, który jako żyw istnieje