Trochę się wymęczyłem oglądaniem tego filmu. Podobał mi się za to krótki wątek córki głównego bohatera, szczególnie ostatnia scena. ;)
No właśnie, ta balanga młodych była zdecydownie za krótka, żeby podwyższyć ocenę. Bo można było świetnie pokazać jak wiele się zmienia w mentalności pokoleń. Ta młoda (bodajże Sylvia) przyjeżdżała do babci i chodziła z nią na spacery, a potem urządziła tam balangę. Była potworem. Zupełnie inaczej zachowałaby się dziewczyna szanująca dom swojej babci.
A jak już koniecznie reżyser chciał uśmiercić im matkę, to mógł zrobić jakąś starszą, a nie taką młodą zadbaną. Potem to dziwnie wygląda jak przeżyła ją stara służąca.