PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=34632}

Piątek trzynastego III

Friday the 13th Part III
1982
6,3 11 tys. ocen
6,3 10 1 10609
4,6 20 krytyków
Piątek trzynastego III
powrót do forum filmu Piątek trzynastego III

wciąz arcydzieło

użytkownik usunięty

Steve Miner zrobił dwie najlepsze części Piątku, żadne inne nie były lepsze od niego. to on zaopatrzył Jasona o maskę, sprawił że to on stał się mordercą znad Crystal Lake. daję 10/10, chodź te już z deczka naciągane.

ocenił(a) film na 9

Zgadzam się. Dziś obejrzałam czwórkę, i cóż...rozczarowała mnie. Znów ten sam schemat - młodzi niezbyt rozgarnięci wczasowicze, którym tylko jedno w głowie i Jason, któremu, w sumie, też tylko jedno w głowie. Ale nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że to już było. I to na dużo wyższym poziomie.

Dwójka jest rewelacyjna, scena, gdy pojawia się po raz pierwszy Jason, w deszczu...mniam. Twórcy filmu wpadli na genialny pomysł z wprowadzeniem do piątkowej narracji syna Pameli Voorhees. Jason spisuje się świetnie, czy to w worku po ziemniakach, czy w masce hokejowej na głowie, dzięki czemu, można przymknąć oko na naciąganą historyjkę, jak to w wieku jedenastu lat wcale nie utonął a został cichym pustelnikiem.

Trzecia odsłona "Piątku" to "wejście" kultowej maski. I zarazem narodziny gwiazdy - milczący Jason w hokejowej masce staje się slasherową ikoną. Dużym plusem jest, według mnie, że pomimo zniekształconej twarzy ciągle wygląda jak człowiek a nie zombie.

Już teraz wiem, że na dvd kupię oprócz oryginału Cunninghama, dwójkę i trójkę Minera i na tym koniec.

ocenił(a) film na 8
salus_in_platone

Ja w pełni się z wami zgadzam. Według mnie seria miała najlepszy okres właśnie za czasów Minera. Część pierwsza moim zdaniem jest słabsza od nich, w trzeciej Jason i ta jego słynna maska - rewelacyjne to było. Czwórka faktycznie już słabsza, choć jakiś tam poziom trzymała. Dalej to seria moim zdaniem zjeżdżała już kolejno w dół.

Mimo, że trójka była w sumie powtórką jedynki, a szczególnie dwójki to Miner umiał ten film nakręcic jakoś ciekawie. Nie wiem jak to opisac, w sumie filmy te były przewidywalne, ale ogladało się je jakoś bardzo dobrze.

Ceglas

Miner był asystentem Cunninghama w pierwszej części i widocznie podłapał od niego sposób na realizację filmu. Jak dla mnie część pierwsza jest świetna, dwójka jeszcze lepsza, trójka znów ciut gorsza. Ogólnie z trzech pierwszych części nie podoba mi się jedna rzecz - zakończenie. W każdym z nich jest ten sam schemat zakończenia - zwidy ocalałej osoby, potem nagły atak napastnika (w 1 i 2 Jasona, 3 Pameli), a na końcu ratunek ze strony policji. Nie mogli tego inaczej wymyślić np. jak w Halloween, gdzie za każdym razem jest inne zakończenie ? Czwarta część właśnie mi się podoba, bo wnosi świeżość, która potem jest tylko w 5 i 6 filmie. W piątej też było ciekawie, inaczej. Szóstka była wręcz bardzo dobra, tylko trochę psuje to, że Jason jest zombie. Siódemka była tragiczna, bo mimo ciekawych momentów nie mogę zdzierżyć tych mocy telekinetycznych. W ósemce jest jeszcze gorzej, co ma Nowy Jork wspólnego z zacisznym miejscem w lesie. Dziewiąta część podobno jest poniżej dna, Jason X widziałem raz i na tym skończę, już bardziej pasuje Nowy Jork niż kosmos - totalna bzdura.
Pozdrawiam.