Christopher Smith to twórca LĘKU i REDUKCJI. Oba te obrazy należały do szerokiego grona filmów grozy (REDUKCJA to horror komediowy) i były swoistą próba prostego mierzenia się z typową filmową konwencją.
PIĄTY WYMIAR jest jednak czymś zwięcej niż stereotypową zabawą w zabijanego i ogranymi horrorowymi motywami.
Christopher Smith zrealizował film trudny w dobiorze, być może dla wielu widzów nazbyt monotonny i zakręcony.
Mnie jednak obraz ten przypadł do gustu. nie będę tu ani streszczać fabuły, ani zdradzać sensu filmowego zakończenia.
Powiem tylko tyle, iż PIĄTY WYMIAR z początku wydaje się być kolejną efekciarską ghost story zrealizowaną na opuszcoznuym statku. Szybko jednak przekonujemy się, że chodzi tu o coś znacznie więcej.
Smith dobrze isprawnie gra konwencją.
Jego najnowsze dzieło trzyma w napięciu tam gdzie powinno, a suspensu tu zawarty chwilami nie jest gorszy niż u De Palmy czy Hitchcocoka.
PIĄTY WYMIAR to również film świetnie nakręcony- dobre są tu muzyka, montaż oraz klimatyczne zdjęcia.
godne pochwały jest też aktorstwo. Melissa George już dawno nie była tak dobra. Nieźle sprawdzili się też Henry Nixon, Joshua McIvor czy Rachel Carpani. Dobrze też było zobaczyć młodego, umieśnionego Liama Hemswortha w zgoła innej konwencji niż mdławe romansidło THe LAST SONG z Miley Cyrus w roli glównej.
Dodam jeszcze, że to co przynosi końcówka PIĄTEGO WYMIARU jest w duzej mierze zaskakujące i fascynujące.
CHriostopher Smith nakręcił obraz, który mozna interpretować na wielu metapoziomach, snuć przy nim egzystencjalno-filozoficzne rozważania i dopatrywać się w nim niemal freudowskiej symboliki.
Wszystko to zrealizowano w kostiumie kina popularnego spod znaku horroru.
PIĄTY WYMIAR ma jednak i swoje minusy w postaci scenariuszowych mielizn, pewnych niedociągnięć i nadmeirnego efekciarstwa. Mimo wszystko jest to jednak miła filmowa niespodzianka.