Pierwsza rzecz, przecież pierwsza rzecz jaka rzuca się w oczy to to, że perkusja na statku i ta
u cheerleaderów(po wypadku), mają to samo logo, więc to był tylko sen Jess. Haha, radzę
wam uważniej oglądać albo przerzućcie się na Na Wspólnej.
"Pierwsza rzecz, przecież pierwsza rzecz jaka rzuca się w oczy to to, że perkusja na statku i ta
u cheerleaderów(po wypadku), mają to samo logo, więc to był tylko sen Jess"
Nie czujesz jak absurdalnie brzmi twój post?:)
Jeśli po tym właśnie elemencie wnioskujesz, że mamy do czynienia ze snem głównej bohaterki, to faktycznie pora najwyższa wziąć się za psychoanalizę, panie Freud, bo o snach wiesz już prawie wszystko.
Film nadspodziewanie dobry. Prosty i konkretny, a jednocześnie chwilę warto się nad nim zastanowić. Na tle dzisiejszych obrazów w tych klimatach - mocne 8/10.