Chodzi o moment, w którym Jess, którą znamy od początku filmu (oznaczmy Jess 1) zakłada maskę i wymierza na balkoniku kina lufę w Grega. Mówi mu wtedy, że musi wszystkich zabić i gdy w wyniku tego jacht z "nowymi" pasażerami podpłynie do statku ona nie pozwoli nikomu wejść na jego pokład. Ma to pomóc w rozwiązaniu całej sytuacji.
Tymczasem wszystkie zdarzenia, jakie po tym następują przeczą temu, że miała taki zamiar! Przeczytałem całkiem sensowną interpretację w jednym z tematów tutaj, że za każdym razem, gdy pętla zaczyna się od nowa (twierdzono, że jest to w momencie, gdy Jess budzi się z drzemki) ona traci pamięć i popełnia te same błędy. Zgoda. Ale tutaj nie mogła stracić pamięci, bo była cały czas na statku. Dlaczego więc dała się tak łatwo podejść swojemu sobowtórowi, choć ten robił dokładnie to samo, co ona wcześniej? Ok, można to tłumaczyć tym, że "rozczuliły" ją słowa : "mam syna", ale jak dla mnie byłoby to słabe rozwiązanie w fabule. No i wreszcie, gdy Jess 1 stoi w masce i zaraz nastąpi moment, gdy zostanie zrzucona do wody - czemu nie ściągnęła maski i nie powiedziała tamtej drugiej Jess : SŁUCHAJ, ZABIJ MNIE JAK MUSISZ, ALE JAK ONI PRZYPŁYNĄ DRUGI RAZ, TO POD ŻADNYM POZOREM NIE POZWÓL IM WEJŚĆ NA POKŁAD!
Może czegoś nie zrozumiałem, albo nie zauważyłem, także byłbym wdzięczny jakby ktoś rozwiał moje wątpliwości :).
Jeśli to było piekło , to najsroższa z kar , kara bezwzględna - zbierasz to co zasiałeś . Czym kierowałeś się za życia , to samo prowadzi cię i po nim . Do takich bezsensownych rozwiązań po śmierci doprowadziła się ona sama za życia . Prawdopodobnie zabiła męża ( przypomnij sobie co mówiła do dziecka , że jego tata też był d..kiem , był podkreślam ! ) , zasiała więc śmierć - tym rozwiązała swój ziemski problem . Wskazówka - Syzyf , oszukał śmierć , nie wtedy miała ona przyjść po jej męża ( Syzyf a więc nie postać z Biblii , bo była niewierząca ) . W scenie w domu , tak naprawdę zabija nie swoje alter-ego , lecz swojego męża i ucieka samochodem z dzieckiem . Oszukała więc śmierć . Moim zdaniem za karę w piekle ma ciągle zabijać siebie - naturalna konsekwencja swoich czynów. I stąd wiemy , że to piekło a nie czyściec - ona nie ma szans na "resocjalizację" , na odpokutowanie , naprawienie wyrządzonych krzywd . Dokonała wyboru i teraz tylko zbiera to co zasiała . Siała strach , złość , więc tylko te atrybuty może wykorzystywać , same złe , bo to one ją doprowadziły do tego miejsca , a nie dobre . Więc dlatego bez sensu daje się podejść , jak napisałeś , wybiera bezsensowne rozwiązania i nie ma szans logicznie wybrnąć z pułapki , choć ona uważa że zna wyjście - pycha ! Człowiek w piekle w końcu zdaje sobie sprawę z tego , że źle robi , ale nic na to nie może poradzić , bo dokonał już swojego wyboru za życia , teraz już nie ma szansy na zmianę decyzji , stało się .Zresztą i tak nie przyzna się z pychy do swojego błędu . Na tym polega srogość tej kary . Dobrymi chęciami jest właśnie piekło wybrukowane . Ona też chciała pomóc swoim znajomym ze statku , a wychodziło tak , że ich "w kółko" zabijała , nieustannie powtarzając że to nie ona ! Pycha , zadufanie w sobie , brak szacunku do życia , brak współczucia , egoizm itd. Dlatego nie mogła inaczej się zachować - tylko zbierała owoce swojego życia . Stąd ten paradoks ze sobowtórami - niezależnie od tego , w jakiej "postaci" się znalazła i tak jej błędne drogowskazy życiowe prowadziły do złych rozwiązań . To że nie ściągnęła maski też nie ma żadnego znaczenia i nic by nie pomogło - przypomnij sobie jak się przecież spotkały w cztery oczy , mierzyła do siebie z karabinu . To też niezła przenośnia piekła - krzywdząc innych , tak naprawdę krzywdziła siebie ... Tłumaczę to wszystko "religijnie" , bo wtedy wydaje mi się , że ma to największy sens w tym filmie , aby wyjaśnić wszelkie wątpliwości . Na przykład , to jej chwilowe zastanowienie czy po raz enty wypływać w rejs . Przecież ma wrócić do taksówkarza , może zawiózłby ją w bezpieczne miejsce , gdzie by jej pomogli - do nieba . Mówił jej , że ratowanie dziecka nie ma sensu bo są już w innym wymiarze , pytał czy wróci . Gdyby była w czyśćcu ( taksówkarz - przewodnik nie musiał tego wiedzieć , gdzie ona się dostała ) , mogłaby w końcu dobrze postąpić i wrócić na właściwą ścieżkę . Ale egoizm i pycha którymi się kierowała w życiu, "każą" jej spróbować jeszcze raz . Ona wierzyła tylko w to ziemskie życie , jak więc ma szukać pomocy gdzie indziej ? Nie pójdzie tam bo w to nie wierzy , ludzie sami dokonują wyborów - wolna wola ! Człowiek pyszny nie uzna swojej klęski , nie powie pokornie - moja wina , tylko tak jak na tym statku do znajomych : to nie ja ! My widzimy bezsensowność jej działań , choćby te które przedstawiłeś , ale ona nie może ich zobaczyć bo jest "zaślepiona" swoimi tragicznie błędnymi przekonaniami . Takiemu człowiekowi nie można już pomóc . Uważam , że te z pozoru błędy w logice działania głównej bohaterki są świadomie i perfidnie przedstawione w tym filmie . No cóż , to moja próba oceny , sorki że się rozpisałem .