zwykla kara. Bohaterka, bedac "niedobra matka", jak Syzyf probuje wtoczyc na gore ten swoj kamien, ale tuz przy szczycie kamien ciagle sie wyslizguje i spada w dol. Zginela w wypadku, przyjechal Charon i zabral ja do jej wlasnego piekla, z ktorego ciagle bedzie probowac sie wydostac, ale srali muchy,bedzie wiosna bo jak sobie poscielesz, tak sie wyspisz. I dobrze Ci tak, wyrodna matko(szkoda tylko zes taka ladna). A ze piwo tak calkowicie procentow nie jest pozbawione, na mnie juz pora. Dobranoc.