Totalne science-fiction nie trzymające się całości. Żadnej relacji, więzi, chemii między postaciami/aktorami. Kiepska kalka "Sekretarki" Shainberga...Współczuję każdemu Panu który musiał podreptać ze swoją Kobietą na ten cud kinematografii do kina.
P.S. Kobitki, nie gońcie za tłumem-jest tyle ciekawych, pięknych filmów o związkach/miłości, ostrzejszych bądź nie. Jaranie się czymś takim i uznawanie tego "filmu" za coś fantastycznego jest naprawdę...poniżej jakiegokolwiek poziomu.
"50 twarzy Sreya" jest opowiadaniem powstałym na bazie Zmierzchu, więc nawet gdyby było o sraniu na klate, małolaty leciałyby na to tłumem.
chętnie zobaczę filmy które możesz polecić cyt." ciekawych, pięknych filmów o związkach... itp"proszę podaj kilka tytułów które mnie zaskoczą:) pozdrawiam
film doprowadził mnie do książek i tak naprawdę jaram się nimi:) można wiele przysposobić sobie do życia...... współżycia:)
pozdrawiam
Wysil się i poszukaj sam/sama. W tym przypadku prawie każdy film w którym główna bohaterka nie jest szara, nijaka i głupia a jej partner ma cechy mężczyzny, nie Kena od Barbie i masę dolarów - jest o niebo lepszy. Jeszcze jak potrafią w filmie prowadzić inteligentny dialog....No ale czego ja wymagam. Przecież i tak chodzi o te 10 min seksu na ekranie.
arogancja i ignorancja przez ciebie przemawia ..... inteligentny dialog? chyba nie wiesz co to...pozdrawiam
Zgadzam się, film totalna klapa, książki przeczytałam, można było się zaczytać, film cóż do bani.. relacja PAN- Uległa parodia. Chyba ktoś kto kręcił ten film nie ma pojęcia o związkach opartych na relacjach BDSM.
Ten film jest tak emocjonujący i głęboki, a ci aktorzy tacy wyraziści, że aż z mężem z tych fantastycznych emocji zasnęliśmy w trakcie oglądania :D Może dziś uda się dokończyć, ale już teraz z czystym sumieniem dajemy mocne i zasłużone 1/10.
Mam podobne odczucia. Obejrzałam to tylko po to, żeby wyrobić sobie własną opinię (nawet nie wydałam na to kasy, tylko ściągnęłam z neta). Główny bohater - nawet nie wygląda na jakiegoś bogatego i przystojnego z twarzy, bardziej jak wieśniak, który gumiaków z pola zapomniał zabrać, fuj... po przeczytaniu połowy książki spodziewałam się kogoś przystojnego, ale on wyglądał tylko, jakby był napalony i myślał o ruchaniu, zero emocji i zero "chemii" między bohaterami. Główna aktorka ok, pewnie lepiej by zagrała przy kimś lepszym.
Poza tym wszystkim to nie wiem o co chodzi w tym filmie, nie wiem o co on się tak wkurzał (może muszę w tym celu doczytać książkę, ale ciężko mi idzie, bo jest nudna... czytałam wiele fanfików i nie rozumiem, czemu ktoś postanowił wydać taki szajs), a lala dostała kilka razy mocniej pasem i już się obraziła, wtf??? Przecież to żaden hardkor... Inna sprawa, że ja nie pozwoliłabym na sesję facetowi w takim nastroju, bo mógłby nad sobą nie panować i zrobić coś więcej. Jeśli chodzi o tematykę BDSM to lepsza jest "Historia O", a ten film jest drętwy aż do bólu i wcale nie podniecający.