Wstyd mi za kobiety. Fascynują się tym że są poniżane, wykorzystywane jak zabawki, że odbiera im się prawo do własnego zdania i własnego życia. Gdyby ten Pan nie był przystojnym miliarderem to nawet by na niego nie spojrzały... Część naiwnie wierzy w miłosną przemianę niebezpiecznego psychola - na codzień widać takie przypadki - "pije bije ale się dla mnie zmieni bo mnie kocha" Żałosne Drogie Panie.
Tu nawet nie chodzi o treść, bo są książki/filmy poruszające podobna tematykę, ale to całe uwielbienie dla oprawcy jakim jest ten cały Grey. Wiele kobiet pisze listy miłosne, ba ! nawet wychodzi za maż za seryjnych morderców i gwałcicieli, myśląc, że ich miłość ich odmieni (np Charles Manson jako przykład), tutaj działa podobny schemat - w książce może i wszystko sie ułoży - ale w życiu tak nie ma.
To jest tak, że seks leczy wszystko :D Słyszałam o książkach niejakiej Sylvii Day o Crossie, tam to jest dopiero patologia. Jego za młodu gwałcił pediatra a ją przybrany brat. Grey również jako bohater tragiczny musiał przeżyć wstrząs. Jak kogoś jara skrajna patologia to źleznim.
Anna zapewniam Cię że nie wiele nie każda kobieta taka jest ;)
Nie przesadzajcie, ponieważ większość osób ocenia wszystkich ogólnie...
A nie wzorują się ? Czyżby ?
Dla większości kobiet przecież ideałem jest przystojniak lub bogacz :)
I nie ma znaczenia, że przeważnie tacy bardziej przedmiotowo traktują kobiety od zwykłych facetów.
Prawdopodobnie nie czytałaś książki (ja z trudem dotarłem do połowy, bo autorka nie ma talentu do pisania) ani nie obejrzałaś filmu (który mnie pozytywnie zaskoczył), bo tam w ogóle nie o to chodzi, o czym piszesz. Film jest o różnorodności, o tym, że nie zawsze wszystko jest takie, na jakie wygląda, o tym, że można mieć wszystko, a dalej cierpieć. To banały, ale sposób ich przedstawienia jest, moim zdaniem, odważny, niekonwencjonalny i przełamujący pewne tabu. Główny bohater nie jest też psycholem, bo psychol nie pyta nikogo o zdanie, a jego upodobania i przeciwne do nich wcale nie są taką rzadkością, jak się wydaje :)
Nie, psychol to moim zdaniem człowiek niebezpieczny. Rodzajów jest mnóstwo - od morderców jak Bates po fanatyków religijnych, którzy próbują innym narzucać co wolno robić w łóżku, a co nie.
I twoim zdaniem człowiek który wchodzi komuś do domu bez pytania, śledzi daną osobę, dysponuje jej własnością bez jej zgody, rozkazuje ile może jeść, pić, palić nie jest psycholem?
Psychozy występują w różnych wariacjach i mają różne uwarunkowania i przyczyny. Jak dla mnie Grey jest psycholem.
Nie powiedziałem, że facet nie ma problemów. Jednak większość z tych rzeczy robił za zgodą tej osoby. Co do dysponowania własnością, to gdyby ktoś sprzedał jakiś mój stary sprzęt i kupił nowy i dużo lepszy, raczej odpuściłbym sobie ciąganie go po sądach.
Przecież ten Grey ją stalkował.
Jego prezenty były wybiegiem psychologicznym mającym wywołać u niej poczucie zobowiązania do odpłacenia się w jakiś sposób.
Bzdury pleciesz, Grey wszystko robił z myślą o jednym, tylko i wyłącznie jednym... Tu plan był jasny, wybrał ją,bo była niewinną gąską, którą łatwo sterować. A wiedział, że z jego psycholskimi zdolnościami z łatwością mu się to uda i okręci ją wokół palca w krótkim czasie. Naprawdę ciężko mi nie widzieć w nim psychola.
Oj a czemu to tak oceniamy cudze upodobania, tu akurat bohater nie leje kobity bo zupa byłą za słona, bohaterka godzi się wejść w świat mrocznych fascynacji Greya, nie odniosłem wrażenia, że robi to z uwagi na jego portfel raczej z ciekawości przed nowym. To nie jest książka/ film mający przestrzegać przed patologią czy chorobą psychiczną Grey nikogo nie krzywdzi. Sam fil i książkę oceniam słabo ale ludzie, oceniać kogokolwiek, za to co wyprawia w łóżku to jest dopiero podejrzane i niezdrowe.
Hehe taka prawda, jesli facet jest brzydki i cham ale ma kase to wybiora takiego niz ładnego kulturalnego i bez kasy.
Sa materialistkami i dlatego najlepiej trzymac sie od nich z daleka.
Ja tam dla swojego faceta wszystko moge zrobic, nadmienię, iż nie jest miliarderem. :)
Mam nadzieję, że tym postem nie generalizujesz. Ja, tak samo jak i rzesza moich koleżanek, uważamy ten film za skończonego gniota. To samo tyczy się książki. Naprawdę nie wiem jak to coś można ocenić na więcej niż dwa. Główna bohaterka zachowuje się jakby miała trzynaście lat. Po trzech/czterech spotkaniach z przystojnym psycholem, bez mrugnięcia okiem idzie z nim do łóżka i zgadza się na zostanie jego seksualną niewolnicą. Oczywiście jeszcze jej go żal. Wszak on taki biedny i kochany, bo gra taką smutną muzykę na fortepianie. Co za głęboki, a zarazem psychologiczny wątek, no litości...
Szczerze współczuję aktorom, że musieli odgrywać sceny z tak dennymi dialogami i jeszcze się przy tym rozbierać. Nudna i jakże sztuczna historyjka o niedojrzałej emocjonalnie masochistce i bogatym, egoistycznym sadyście. Jak to powiedział ten drugi: "fifty shades of f***ed up". Tak można w skrócie podsumować ten żałosny film.
Gdyby nie całkiem niezły soundtrack, byłoby 1/10.
Pozdrawiam.
Ej nie wszystkie babki to popierają, dla mnie to też obrzydliwe, że kobiety nie czują że ten film ta "książka" gloryfikuje toksyczne związki, i że sama autorka nie widzi w tym nic złego. Na miłość boską kobiety ogarnijcie się, przez popieranie takich pierdół same z siebie robicie obiekty seksualne a nie człowieka, który ma prawo żyć godnie, z szacunkiem od partnera.