...żeby nie było, że film mi śmierdzi, a jeszcze go nie widziałam.
Podeszłam do niego z lodami na mega luzie, dałam mu od razu +2 punkty za soundtrack.
SPOOOOILER
a teraz na serio- ja pier*le co właśnie widziałam?! Ten gościu powinien się leczyć. Ja rozumiem, że każdy ma jakieś tam preferencje i to jest ok, ale u tego całego Grey'a jest to spowodowane jakimiś traumami z dzieciństwa. Dodatkowo koleś kupił sobie seksualną zabawkę. Już nie wspomnę o ten mdłej Anie, której żaden facet o takim statusie nawet by nie tknął (pewnie zaraz chórek zakompleksionych bab podniesie lament, ale serio... czy któraś z was, będąc piękną, sławną i bardzo bogatą, brałaby się za przeciętnego chłoptasia w naciągniętym swetrze, który ma całkowicie przeźroczystą osobowość? ;) No chyba, że jara was udawanie 'pani' i 'podwładnego'...).
Im więcej poznaję ludzkich, masowych preferencji... tym bardziej boję się wychodzić z domu...poważnie. I to nawet nie chodzi mi już o to S&M, jak obie strony lubią to heja!. Bardziej chodzi mi o ludzi, którzy tłumią w sobie ich potrzeby, a potem idą do kina bo to jedyna forma ich rozładowania seksualnego. Cholera wie czy się potem taka baba na kogoś nie rzuci w lesie hahaha (żart).
Generalnie film oglądałam z lekkim przerażeniem, w życiu nie pozwoliłabym się aż tak traktować, jak przedmiot i nie wiem czym się ludzie jarają. 5/10 za dobre zdjęcia (kolory, ruch kamer itd), za muzykę, za ładne wnętrza i designerskie przedmioty do S&M (bladego pojęcia nie wiem co to tam w tym pokoju było, ale wyglądało ładnie :P). I to tyle, dziękuję za uwagę. Dobranoc :P
a co za różnica? przecież oceniamy tutaj film na FILMweb'ie :) A po drugie, chyba bym na głowę upadła, żeby tracić czas na ''książkę'' tego rodzaju. Czytanie a ''czytanie'' to dwie różne sprawy :P
Gdybyś przeczytała Książkę zobaczyłabyś, że film przedstawia tylko niewielkie fragmenty tej całej historii. Nie ma w filmie przedstawionych uczuć jakie oni do siebie czuli. Nie ma między nimi takiego pożądania jakie ukazywała książka. Nie ma tej chemii. Nie ma wszystkich zachowań Chrystiana. Za mało można się dowiedzieć o tych relacjach. Nie wierzę, że nikt z Was nie czuł fizycznego pociągu do innej osoby, bez podtekstu romantycznego. Że chcielibyście być tylko z kimś fizycznie. Choć przypuszczam, że nikt się nie przyzna. Poza tym w kolejnych częściach widać, że on się zmienia. Poza tym koniec jest trochę w filmie zmieniony, co moim zdaniem miało bardziej zaszokować i widać podziałało! Dlatego uważam, że film przeznaczony raczej dla osób, które czytały, pozostałe właśnie pomyślą, że to chore, ta sytuacja.
Zapomniałaś, że na końcu jest obowiązkowy ślub, po czym będą wychowywać swoje ziarenko sado-maso.
Jakie to słiiiiitaśne.
Jestem realistką i nie wierze w takie "śłitaśne" jak to nazywasz życie. . A koniec zmieniony jest w pierwszej części, wiec tam żadnego ślubu nie ma. A czepiliście się tego sado maso! Ile tam znów tego było?!!?? Że przywiązał ją do czegoś czy też pejczem ją uderzył kilka razy!? Właśnie jakby ktoś czytał zobaczyłby, że to było naprawdę lekkie SM. W filmie jak już pisałam miał być szok, więc był!
Czepilismy się tego sado-maso?
Wsadzenie do tylka jego łapy było częścią umowy sporządzonej poprzez niego.
Kręci cie to? Watpie.
>>>>Wsadzenie do tylka jego łapy<<<
o żesz kur wa, to czemu pier dolą, że to soft porno dla mamusiek? to już mocne hard porno
Seks powinien polegać na zgodzie dwóch stron, jeśli obie są chętne i lubią coś ostrzejszego to mogą to robić. Nie rozumiem tego oburzenia, przecież to kompletnie nie nasza sprawa, mimo że to postacie fikcyjne, to wszyscy próbują im "wejść do łóżka" tłumacząc jakie to chore... Każdy ma prawo uprawiać seks wedle swoich upodobań, ważna jest tylko zgoda i chęć partnera/partnerki. Nie widzę niczego złego w niestandardowym seksie :)
Brawo. W końcu ktoś to dobrze powiedział! Skoro oboje się na to godzili ich sprawa! Uważam, że każdy ma prawo wyboru i jeśli coś mu się podoba innym nic do tego... tu każdy krytykuje jakie to złe.
Nie jaram się tylko chciałam wytłumaczyć dlaczego film jest przeznaczony, moim zdaniem, dla osób, które czytały książkę. Inne po prostu nie zrozumieją go.
Nie spodziewałem się tutaj opinii rozsądnie przedstawiającej poziom tego filmu. Faktycznie muzyka i zdjęcia jak najbardziej na plus, aktorstwo z resztą też nie było takie złe. Było widać, że większość ekipy robiła co mogła by to uratować.
Dodam jedynie, że Anastasia też powinna porządnie wypocząć w pokoju bez klamek: w ostatnich minutach filmu najpierw "bawi się" w Greyem w "pokoju zabaw", tej samej nocy robi mu awanturę, że jest chorym człowiekiem (chociaż sam jej to mówił od samego początku), następnie sama chce, żeby ją ukarał (pokazał co to ból), po czym zła i obrażona (bo jak on w ogóle mógł jej to zrobić) ucieka... Wiedziałem, że scenariusz w końcu pożegna się z logiką, przez co twórcy dostarczą mi nieco radości i nie pomyliłem się :D
Chyba jednak czegoś nie dojrzałeś.
1. Anastasia "zrobiła mu awanturę", bo chciała jedynie, żeby się przed nią otworzył.
2. Chciała, żeby ją ukarał, ponieważ chciała zobaczyć jak daleko się z NIĄ posunie, po twarzy Christiana widać było, że nie sprawia mu to przyjemności (a powinno), ale robi to mechanicznie, bo nie zna niczego innego, innej opcji.
3. Nie "zła i obrażona" a rozczarowana, bo myślała, że jej tego nie zrobi. Właśnie wtedy dostrzegła, że w zasadzie jest zabawką i prawdopodobnie nie jest w stanie rozbudzić w nim takich uczuć jakie on rozbudził w niej (mimo że jednak rozbudziła).
4. Nie uciekła dlatego, że ją zbił (jeszcze po tym zdarzeniu wyznała mu miłość), ale dlatego, że nie mogła liczyć na taki związek, na którym jej zależało. A chciała czegoś na poziomie uczuciowym, nie tylko seksualnym.
Czytałam, obejrzałam i zgadzam się w 100 %. Jedyne co mogę dodać to to że główny aktor porusza się jakby miał kołka w dupie :D Słaaaaabo
Do tego miał oczy niczym krowie placki. Nie wiem czemu tak mi się kojarzyło.
Co do zachowań w tym filmie, to musieli coś wymyślić, by ludzie polecieli do kin. Nie czytałam książki, ale w filmie wszystko było nielogiczne.
I ja również obejrzałem ten tak oblegany w kinach film. Nie ukrywam, że seks "ostrzejszy" i zabawki w nim lubię tak jak i moja kobieta, ale ten film przekroczył granice mojego racjonalnego pojmowania. To tylko film, ale ludze to ogladaja, myślą o tym... jakim trzeba być czubkiem, aby przekonywac w tym przypadku Anastazje, o swojej zaborczej zazdrości, byciu tylko z nią, a tym czasem sedno sprawy polega na porządnym skatowaniu. Ostatnia scena jest zrozumiala. Dziewczyna chce za wszelką cenę zrozumieć tego chłopaka,poddaje sie czemuś czego nie zna i nie rozumie, a po fakcie przeraża się i film kończy się jak się kończy. No cóż, Film Taki dla nastek + ostry MOTYW. Bo sceny to na jakiegoś erotyka wedlug mnie go nie określają. Wciąż ten sam schemat bajkowy.
Hm, w sumie, to brzmi prawie jak dramat psychologiczny... ciekawe czy tak też było w książce. Grey jest człowiekiem z trudnym dzieciństwem, matka ćpunka, potem jakaś stara baba w okresie jego wczesnego dojrzewania (pedofilia), rozkazuje mu grzebać sobie ręką w jelitach. Jak widać dość mocno siada mu to na psychice. Coś tam opowiada, że kiedy ma nad wszystkim kontrolę czuje wolność i bezpieczeństwo, więc generalnie wcale nie było tak fajnie przy tych zabawach.
Niezdolny do miłości i jakichkolwiek uczuć wyższych. Zaspokaja się seksualnie zadając drugiej osobie ból, przy okazji rajcuje go, kiedy ta okazuje bezwzględną uległość wobec tego okładania. Czyli jakiś czysty sadyzm i całkowita kontrola nad okładaną. W ogóle to i motyw sponsoringu tam mamy. Wybiera sobie zupełnie zagubioną, zakompleksioną, przeźroczystą młodą kobietę. Wykorzystuje to, że laska nie ma bladego pojęcia co z tym facetem tak na prawdę się dzieje i dodatkowo, jak pisze Naste, próbuje nakłonić ją do zmiany preferencji seksualnych- od 'dziewictwa' do zatyczek analnych.
Fajnie to wszystko opakowane, ładni ludzie i tak dalej... ale w realu, ktoś z tyloma psychozami wg mnie siedziałby w zakładzie zamkniętym.
Szkoda, że autorka nie wyszła od 'szalonego umysłu', pod którego podczepiłaby całą historię, tylko odwrotnie- ostre S&M najwidoczniej próbowała jakoś uzasadnić. Ej, a może tak właśnie jest? Może to jest historia o zboczonym, biednym czubie, a przez to, że wszyscy jarają się tymi jakże wyuzdanymi (:P) motywami seksualnymi, nikt nie zwraca na to uwagi, łącznie z reżyserem filmu? :D
Powiem tak - skoro nie chcecie czytać to nie czytajcie, ale myślę, że jak obejrzycie drugą część to sporo się wam wyjaśni. W książce dopiero w drugiej części wszystko wychodzi na jaw, wszystko będziecie wiedzieć co jak kiedy i dlaczego. Ja wiem, bo przeczytałam wszystkie części przed filmem i film nie był dla mnie rozczarowaniem, pokazali dokładnie to co było podane w książce (chodzi mi o te informacje na temat Greya). Miał być tajemniczy, wręcz dziwny, i taki był. "Ciemniejsza strona Greya" dużo wyjaśnia i wszystko od razu inaczej wygląda.
I tak dla wyjaśnienia - seks, BDSM... to nie jest główny motyw tej trylogii, główna myśl opiera się na psychice Greya i do tego próbuje dojść Anastasia od samego początku do końca. A seks jest tylko tłem, czynnikiem który po części przyczynił się do tego kim stał się Christian.
czytałam i dopiero po obejrzeniu zdałam sobie sprawę jak idiotyczna jest książka a zarazem jak ubogi jest film... zero jakichś dialogów, aktorzy też jakby trochę nie potrafili wcielić się w rolę... Za co niby dajesz 9?
Ja film oceniam na 8, jednak szlag mnie trafia jak widzę jak zaniżają oceny temu filmowi, więc ja zawyżam. Jeszcze jestem w stanie zrozumieć oceny 4,5,6.. bo nie każdemu musi się podobać, jeszcze się taki nie urodził co by każdemu dogodził. Ale dawanie mu 1, to jest lekka kpina, ja oglądałam masę dużo gorszych filmów i nawet im nie wystawiłam 1, bo trzeba być obiektywnym, zawsze jest coś co można docenić, w tym wypadku chociażby muzykę, ładne ujęcia.. Ale nie, wielcy znawcy wolą dać 1. No trudno.
Zero dialogów? No proszę cię.. Jeśli czytałaś książkę to powinnaś wiedzieć jak wyglądały rozmowy między bohaterami, były sztywne, zawstydzające Anastasię, i tak było w filmie. Właściwie 3/4 książki to prywatne odczucia Anastasii, może gdyby film był reżyserowany inaczej, gdyby pojawił się w tle narrator w postaci głosu Anastasii, wtedy wyglądałoby to inaczej.
Uważam że film jest nakręcony dobrze, chociaż brakowało mi kilku kluczowych scen, które dodałyby tempa akcji, ale w sumie w pierwszej części nie dzieje się zbyt wiele. Liczę że twórcy dają popis dopiero w drugiej części, tam akcja rozwija się z minuty na minute i mam nadzieję że tego nie spieprzą i nie skrócą tych najbardziej dynamicznych scen (nie mam na myśli scen erotycznych).
Cóż za idiotyczne podejście! Damy wszystkim debilnym filmom wysoką ocenę bo inni dali niską! Osoba która nie czytała książki na filmie byłaby totalnie zanudzona bo nie wiedziałaby o co chodzi więc chyba powinni coś z tym zrobić, no chyba że wyszli z założenia że każdy kto idzie na film czytał książkę. Dialogi są ale są słabe i wcale nie jest powiedziane że muszą się zgadzać słowo w słowo z książką ponieważ film to tylko adaptacja.
Druga cz będzie jeszcze gorsza!
Jak to zero dialogów. Oto perełki
CH: To moja wina (…) że nie chichoczesz częściej.
A: Nie jestem najlepsza w chichotaniu.
CH: Och, ale kiedy to robisz, panno Steele, zachwyca mnie to i raduje.
A: Bardzo kwieciście powiedziane, panie Grey.
- Masz wilgotne włosy – gani mnie.
- Nie mogłam znaleźć suszarki – bąkam zawstydzona. Co nie znaczy, że nie próbowałam.
Mailowy - zgodnie z duchem czasu:
G: Mam nadzieję, że dzień w pracy upłynął Pani przyjemnie.
A: Tak, proszę Pana… dzień w pracy upłynął mi bardzo przyjemnie.
G: Niezwykle się cieszę, że miała pani przyjemny dzień.
Wymazałam tę książkę z pamięci zaraz po przeczytaniu. Twój post przypomniał mi, dlaczego ;-)
Jakkolwiek zostało to wyjaśnione, faktem jest, że Grey - jeśli jest człowiekiem myślącym, a takim się go przedstawia - nie ma prawa zachowywać się wobec Any tak, jak się zachowuje. Co trzeba mieć w głowie, żeby powielać własną historię osoby uwiedzionej przez kogoś starszego, doświadczonego, o specyficznych preferencjach - jeśli uważa, że to uwiedzenie uczyniło go nieszczęśliwym?
Nawet markiz de Sade rozumiał, że w zetknięciu z dziewictwem najbardziej zatwardziałego libertyna rusza sumienie...
Ale przecież on nie uważa, że "to uwiedzenie uczyniło go nieszczęśliwym", wręcz przeciwnie, uważa, że to uwiedzenie go uratowało i pozwoliło wyjść na prostą po traumantycznym dzieciństwie. Nie trzeba czytać książki, żeby to wiedzieć, w filmie też było powiedziane :)
Polemizowałabym, otwarcie mówił, że się teraz przyjaźni z panią Robinson i że go to uratowało :)
To wina nieuważnego oglądania, nie Jamiego.
Przyjaźni się, to było wyraźnie powiedziane. Ale że seks z panią Robinson go uratował? Kiedy pada takie stwierdzenie?
A propos - co działo się z Greyem między 4 a 15 rokiem życia, że nie udało mu się wyjść na prostą?
Nad jeziorem, powiedział, że bez poczucia kontroli czuł się wolny i nie musiał być za nic odpowiedzialny.
Miał problemy z samym sobą, nienawidził siebie.
Rzeczywiście, mówił o tym, że dobrze się czuł, nie będąc odpowiedzialny :-) Swoją drogą ciekawe, kiedy stwierdził, że jednak woli przejąć kontrolę...
Ale: powiedział tylko tyle. Ani z tego, ani z innych dialogów nie wynika, że seks i związek z panią Robinson miały pozytywny wpływ na jego życie (że go to "uratowało").
Natomiast faktycznie, nie mówi o tym, że był nieszczęśliwy w tym układzie. To Anastasia tak to widzi. Co zresztą powinno dać mu do myślenia. Między serduszkami i kwiatkami a pokojem zabaw "za 15 minut!" jest ogromna strefa możliwości, które inteligentny, oczytany i znający się na ludziach pan prezes powinien znać.
Rzeczywiście "wyjście na prostą". Robi to samo innym, co jemu zrobiono. A Ana nie musiała wychodzić z żadnej traumy, żeby trzeba było ją ratować w ten sposób...
W którym miejscu powiedziałam, że musiał w jakikolwiek sposób ratować Anę?
Obaliłam tylko argument, że "to uwiedzenie uczyniło go nieszczęśliwym".
Proszę czytać ze zrozumieniem i nie dopisywać własnej nadinterpretacji mojej wypowiedzi :)
Nigdzie nie napisałam, że to Twoje słowa. To moje prywatne określenie idiotycznej sytuacji, w którą wrabiał naiwną dziewczynę. Ona nie miała nieszczęśliwego dzieciństwa. Była przywiązana do matki, ojczym ją kochał. Greya może uratowało takie erotyczne doświadczenie przed całkowitym upadkiem, ale Anie taki ratunek nie był potrzebny, więc po co było ją w to mieszać?
Jestem w trakcie czytania 2 części,bardzo wciąga. Eline,pani Robinson,wystawa Jose,zazdrość, malowanie szminka na ciele Greya.... itd.
Robi się coraz ciekawiej.
Mimo że to osoba zmyslona ( chociaż pisarka mogła sie na kimś wzorować ) Szkoda mi go. Bardzo cierpiał w życiu.... Samobójstwo Matki,Ojczym itd.
Jak oglądałaś film z lodami to sądzę, że seans był domowy i zapewne z chińskimi literkami pod spodem. Jeśli tak to gratuluje, wszystkie sceny seksu były "ucięte". Uwielbiam ludzi którzy oglądają niekompletny film i nie czytały książki ale wypowiadają się w temacie.
Niech sobie będą "ucięte".
Większość jakby chciała iść na film pornograficzny to by sobie go kupiła w kiosku Ruchu.
Film jest słaby.
Aktorka jest mdła. Aktor serio ma oczy jak krowie placki jak to ktoś tu napisał. Jest mało atrakcyjny i tyle.
Niby jest ostry itd, a wygląda jak żeluś...
Książkę zaczęłam czytać, ale nie dotrwałam do końca. Obrażała moją osobę.
Ja tylko zwróciłem uwagę na to że wersja, notabene bardzo dobra jakościowo tego filmu która ukazała się 27/28 lutego na necie, nie jest wersją kompletną. Co do książki, po seansie postanowiłem ją przeczytać i stwierdzam że dla 90% ludzi film nie będzie zrozumiany. Za dużo rzeczy jest pominiętych, przede wszystkim to że główna bohaterka w książce to nie jest taka zniewieściała dziewczyna, natomiast w filmie jest rzeczywiście przedstawiona jako mega dziewica naiwna głupia etc. Jest tego w cholerę a nie chcę mi się wszystkiego wymieniać.