Film nie padł ofiarą rasizmu. To widzowie są ofiarami rasizmu. Film jest koszmarny na każdej płaszczyźnie.

Hitlerowcy i homoseksualizm, powiadasz...? Czyżbyś zapomniał o tym kim był jeden z najbliższych początkowo współpracowników Adolfa Hitlera i jeden z najważniejszych członków NSDAP, czyli Ernst Röhm i jak sobie rekrutował nowych kochanków? Czy fakt, że ludzie nie chcą oglądać bandy zwyrodnialców w lateksowych strojach sado-maso udających psy na ulicy, albo paść dzieci chorą ideologią, która zakłada, że na świecie jest kilkadziesiąt płci, a dziewczynka, która interesuje się samochodami lub bronią, nie jest dziewczynką interesującą się samochodami, tylko na pewno dmiboy'em, oznacza, że popierają poglądy hilterowców co do homoseksualizmu...? "Brawo Watsonie", cóż za geniusz! Takie nastały czasy, że możesz mieć kumpli gejów, a nawet sam być gejem i nosić na własnych plecach wodę do Sudanu czarnym, ale jak nie popierasz tęczowych bredni i nie zachwycasz się badziewnymi propagandowymi filmikami Netflixa, to... "jesteś hitlierowcem"! Tak, "jesteś i już" i
"nie ma że boli". Jesteś, bo paru lewackim deklom robi się zwarcie pod kopułką. Na przykład taki, ewidentnie propagandowy, film "Green Book" mimo wszystko jest doskonały i zasługuje na uznanie, natomiast tutaj mamy klasycznie polityczny nieudany shit i tyle w temacie.