Poszperałam, poszukałam i znalazłam coś takiego..
Shepperton Studios
Studios Road
Shepperton
Middlesex TW17 0QD
United Kingdom

Pierwszy raz wysyłam taki list. I Emma Watson.. chyba mierzę zbyt wysoko.. Prosiłabym o pomoc doświadczonych "kolekcjonerów autografów" :)

Zadam głupie pytanie: po co? W sensie, rozumiem fascynację nią, jest całkiem dobrą aktorką oraz idolką wielu młodych kobiet, ale nie rozumiem co ma ci dać jakiś świstek papieru. Nie lepiej marzyć o spotkaniu się z nią czy coś, rozmowie? Myślisz, że papierek z czyimś podpisem da ci szczęście? Pytam z ciekawością, chcę poznać twój tok myślenia, nie myśl, że ,,najeżdżam" na ciebie, bo to nieprawda. :) To jak, co ci to da? Jaki w tym większy sens?

Nie ma głupich pytań ;) Jeszcze kilka tygodni temu reagowałam tak samo jak Ty. Kiedy przeglądałam profile ulubionych aktorów i spotykałam się z pytaniami o adres do nich, myślałam "co za żenada.. na co to komu?"
Pytasz po co.. W moim przypadku chodzi o prezent urodzinowy dla kogoś kto uwielbia Harrego Pottera. I jestem w stu procentach przekonana, że podpis ulubionego aktora/aktorki da dziciakowi szczęście :) Pewnie, że cudownie byłoby móc poznać tą osobę, porozmawiać z nią, niestety często kończy się na marzeniach. Póki co nie mam możliwości ich spełnienia :) Jestem zdania (możesz się przecież nie zgodzić), że aktor podpisujący zdjęcie, daje fanom jakąś cząstkę siebie. Jestem szczęsliwa wiedząc, że poświęcił kilka sekund, żeby maźnąć coś na kawałku papieru. I mam tu na myśli autografy w formie np. "To Jan - Emma Watson" w sensie, autografy z dedykacją. Zdjęcie, na którym nie ma imiennej dedykacji nie ma dla mnie wartości. Są aktorzy, którzy do zdjęć dołączają krótkie liściki, w których odwołują się do treści naszego listu (to dopiero jest radość, kiedy otrzyma się coś takiego) Wiesz, że aktor poświęcił swój czas, żeby przeczytać Twoje wypociny. Mam nadzieję, że wyjaśniłam co mną kieruje przy wysyłaniu listu do swojego idola :) Bo zaznaczam jeszcze raz, że najbardziej pragnę imiennej dedykacji, bo sam podpis, tak jak mówisz, nie daje takiego szczęscia :)

No i papierek z podpisem może dawać szczęście kiedy uda się go sprzedać po dobrej cenie ;) tylko, że wtedy te imienne dedykacje wszystko psują :P

Dobrze uzasadnione. :) Jako prezent podpis z dedykacją jest całkiem dobrym pomysłem. Znam parę osób, które mają bzika na punkcie Hermiony i pewnie umarłyby z ekscytacji, jakby otrzymały popis specjalnie dla nich. :) Ja jednak nadal jestem sceptycznie nastawiona do tego, ale życzę powodzenia w uzyskaniu autografu. Może ci się poszczęści, ale podobno jest bardzo trudno uzyskać skrawek podpisu, kiedy nie stoisz nad nimi, bo mają wiele takich ,,życzeń" od fanów. :)

Jest dokładnie tak mówisz. Ale dziękuję za słowa otuchy :-)

Niedawno jeszcze wysyłałam list do Stephena Kinga. Odpowiedź przyszła po paru miesiącach, jednak nie było to to, czego oczekiwałam. Odpisał mi jego asystent który jak najprostszą angielszczyzną wyjaśnił że gdyby Stephen King miał czytać wszystkie listy od fanów to by nie miał czasu pisać książek. Fakt faktem, musi dostawać mnóstwo listów ale z jego notek od autora wynikało że czasem je czyta więc czułam lekkie rozczarowanie (potęgowane ceną wysłania czegoś do USA).