Bardzo spodobał mi się początek ta cała wyprawa i życiowe dialogi, których bardzo przyjemnie się
słuchało.
Później jednak od momentu gdy wszczęli ta bójkę jakoś miałem niesmak troszkę ta ich agresja i
bezradność wydawała mi się naciągana. No i jakby nie było mieli do przejścia tylko 60 mil a robili
aferę jakby to było 1000km.
Pomimo tego film miał w sobie to coś i do tego całkiem fajne zakończenie dlatego uważam,że na
6/10 zasługuje był niezły.
To prawda - dialogi bardzo mi się podobały - konkretne i w sumie życiowe. 60 mil to niecałe 100km i gruby doszedłby spokojnie w dobę, może więcej - no,a le sie pobili i w tedy już zrobili z siebie niezłe kaleki, gdzie taka podróż zeszłaby im dwa razy dłużej, co przy braku wody byłoby chyba zabójcze. Może faktycznie bójka nie była pokazana wiarygodnie, ale człowiek głodny, spragniony nie myśli trzeźwo, co pokazały różnej maści eksperymenty dotyczące głodu.
Mi ten film do tej pory siedzi w głowie, szczególnie ze względu na zakończenie jak i dialogi.
Dla mnie słaby(pierwsze 15 minut wręcz na pograniczu wyłączenia)nawet teraz po czasie obniżyłem o jeszcze jeden ocenę,tylko końcówka ratuje.
Jak myslicie odnosnie zakonczenia:
wydostali sie stamtąd, czy wszystko tylko im się wydawało?
wydostali się, a pustynia jest potraktowana jako poczucie życiowej pustki, zmarnowanego życia. Więc, w pewnym sensie nadal zostali na pustyni, Gruby, który w życiu nic nie osiągnął i Kulawy, który niby wszystko ma ale również jest nieszczęśliwy i nie widzi w tym wartości. Pustynia to metafora pustki, braku spełnienia.