Tak dobry, jak "Jedynka", a może i lepszy.
Ogląda się znakomicie. Film dopracowany w najdrobniejszych szczegółach. Może i lepszy od pierwszej "Piły", bo ma przyjemniejsze, milsze etycznie przesłanie - tutaj naprawdę w kość dostali tylko ci, którzy na to zasłużyli.
Wróciło kilka wiodących postaci - "znani i lubiani" z poprzednich części. To ładnie spina klamrą całą historię.
I nie trzeba w ogóle znać "Jedynki", aby móc w pełni delektować się wyrafinowaniem "Dziesiątki". Dla mnie to była prawdziwa uczta.
A o "Spirali", czyli "Dziewiątce", najlepiej w ogóle zapomnieć, to był niewypał, odprysk technologiczny, jak uszkodzona butelka, czy konserwa z tym takim dzyndzlem, co odpada od razu, gdy chcesz ją otworzyć.