widziałem ten film na wff i był to jeden z najlepszych niskobudżetowych filmów jakie widziałem. przede wszystkim wywołał u mnie dużo emocji. miejscami straszny i odpychający a miejscami ma w sobie dużo ciepła. historia jest smutna, wręcz tragiczna, ale jest też trochę akcentów humorystycznych, które nie psują jednak dramatyzmu i tragizmu całości.
zakończenie... hmmm. można dyskutować na ten temat, ale mi się podobało.
od strony technicznej film jest raczej surowy, ale sprawnie wykonany jak swój budżet. aktorstwo naprawdę przyzwoite, obok aktorów hmm... powiedzmy początkujących wystąpiła dobrze znana fanom nowozelandzkiego kina Danielle Cormack.
naprawe polecam obejrzeć, jeśli ma ktoś możliwość 8/10