Dobre kino, ale czuć brak mistrza. Tak miejscami miałem wrażenie, że gdyby inaczej rozłożono akcenty, inaczej ustawiono kamerę, inaczej podłożono muzykę - to by mnie za gardło złapało. A tak siedziałem sobie z boku, przyglądając się, podziwiając, kilka razy łapiąc się jednak na tym, że moja uwaga uciekła gdzieś indziej. I te ostentacyjne nawiązania... Trochę szkoda. Ale film warto zobaczyć - to nie jest banalne kino. No i tak na boku właśnie - mam wrażenie, że ten film się fantastycznie by nadawał do zrealizowania przez Almodovara. I wtedy może wyszłoby coś arcyciekawego. Bo biedny Tanović chyba się trochę pogubił. I jeszcze - muzyka. Bardzo ładna, ale dzwoneczki... Brakowało tylko Harrego Pottera :-)
Mam dość podobne przemyślenia. Też chwilami odczuwałem pewien nadmiar, szczególnie w odniesieniu do symboliki, miejscami nazbyt nachalnej. A jednak jest to film na tyle udany, na tyle angażujący widza, że spokojnie można go polecić wszystkim amatorom dobrego, myślącego kina. Choć natarczywa myśl powraca: a jak by to wyglądało, gdyby wyszło spod ręki Kieślowskiego? Nie dowiemy się, niestety.