Znów mamy motyw ucieczki z więzienia, ale tym razem jest to po prostu środkiem do wprowadzenia motywu tytułowego Pielgrzyma. Charlie serwuje nam tym razem trochę leksze dowcipy, mniej kopania się po tyłkach i szarpaniny, więcej za to stonowanych gagów. Ja w każdym razie bawiłem się świetnie widząc Chaplinowską wersję historii Dawida i Goliata, doceniam również umiejętność adaptacji stroju proboszcza w sytuacjach gdy trzeba wyjść do baru, no i scena gdy Charlie musi na szybkości wymyślić treść telegramu. Chwalony przez wszystkich tutaj gag z tortem akurat niespecjalnie mi przypadł do gustu. Co nie zmienia faktu że to świetna rzecz, w całości się sprawdza doskonale. 8/10.