Po 2iej minucie już miałem wyłączyć, bo po prostu trafia mnie jak słyszę w filmie tekst typu "odbił się od atmosfery". Czy twórcy filmów, przeszli przez fizykę chociaż na poziomie szkoły podstawowej? Mam wrażenie, że nie, bo ktoś kto przywalił akcją, że statek spada z wielką szybkością w stronę lądu, nagle się "odbija od atmosfery" (ale kurde jak? niech mi ktoś powie, co oni mają w głowach?) i "ucieka w kosmos", ale bohater jest taki bohaterski, że przy braku atmosfery, pyrka coś dyszami na skrzydłach, manewruje lotkami (powtarzam, przy blisko zerowej atmosferze) i jak odwraca się skrzydełkami w dobrą stronę nagle zaczyna spadać znów na ziemię. Masakra, przecież takie rzeczy to powinny dzieci w wieku ok. 12 lat ogarniać, że to jakieś bajki...
Spodziewałem się po ocenach, że coś mnie tu zaskoczy, a tu niestety słabiutko. Typowo jak to USA, żona się martwi, problem w robocie, żona jeszcze bardziej sie martwi, parę ujęć w akcji, żona się martwi i tak w kółko, a na koniec wiadomo, myślę, że to nie spojler, wylądował. Wolałbym obejrzeć jakiś dobrze zrealizowany dokument, z tak ładnym dźwiękiem i ujęciami, niż próbę sfabularyzowania filmu dokumentalnego na siłę!
Wzniósł się na wysokość, z której miał powrócić na ziemię. Ale ostatecznie nadal ją zwiększał, zamiast opadać, więc zrobił odpowiedni manewr i wyszedl z tego; info można znaleźć na temat gdzieś w necie, o testowaniu tych samolotów.