Film bardzo ciekawy i opowiedziany z zaskakującej strony. Jeśli ktoś spodziewa się obrazu o walecznych Amerykanach podbijających kosmos srodze się zawiedzie. Mamy tu historię ojca uciekającego w pracę aby uporać się z traumą po odejściu córki. Mógłby on wchodzić na najwyższy szczyt, badać głębię oceanu lub po prostu uciekać w papierki w przeciętnym biurze. Lot na Księżyc nie jest najważniejszy, najważniejszy jest człowiek i jego uczucia. Chazelle stworzył świetny dramat.
Mimo tego, że to człowiek w tym filmie jest najważniejszy, to historia lotu na Księżyc została pokazana w genialny sposób. Bardzo prosto, wręcz oschle, a jednocześnie z dbałością o szczegóły, z cudownymi zdjęciami i jeszcze lepszą muzyką.
Jedynym minusem są niektóre zachowania głównego bohatera- dziwne, egoistyczne, niepoważne, ale podobno Ci co znali Armstronga mówili, że był właśnie taki jak w tym filmie. Gosling może dlatego nie spowodował, że polubiłem Neila.
Claire Foy natomiast jest świetna. Kradnie każdą scenę, w której się pojawia.