Ale dzięki temu filmowi możesz przez chwilę w namiastce wczuć się w skórę śmiałka mierzącego się z kosmosem, a właściwie rzucającego się z motyką na księżyc - dosłownie. I nie są to tylko zabójcze wręcz warunki dla naszego organizmu, ale też cały bagaż naszego życia ziemskiego, który towarzyszy jemu powodując wewnętrzne rozterki, czyniąc trudniejszym misję wydzierania po kawałeczku tajemnicy kosmosu.
PS Wszyscy krytykujący to arcydzieło jesteście po prostu śmieszni. Życzyłbym polskiej kinematografii chociaż jednego filmu na takim poziomie. A gdyby powstał - to jestem w 100% pewny - żebyście piali z zachwytu nad nim, wypisywali peany i nagradzali oscarami.