Delikatnie mówiąc nie ma powodów do zachwytów. Ten filmowy wybryk to pokaz artystycznej indolencji. Zastanawiam się, czy aby przypadkiem twórcy filmu nie stworzyli tego gniota w pełni intencjonalnie, mając świadomość, że w dzisiejszych czasach szara masa kupi wszystko, jeżeli tylko owinie się to w ładny papierek. Widać mieli rację, bo nie przyłożyli się specjalnie, a i tak spijają śmietankę z franklinów pozostawionych w kasach kinowych. Litości. Tutaj nie wyszło absolutnie nic. Co najwyżej dno. Niestety oceniając ten film na notę wyższą niż 5/10 wystawiasz świadectwo samemu sobie. Nie muszę chyba dodawać, że chluby Ci to nie przynosi. Wiesz co to dobrze skonstruowany scenariusz? Widziałeś kiedykolwiek choćby tylko poprawną grę aktorską? Miałeś już może do czynienia z dziełem angażującym emocjonalnie? Doświadczyłeś kina oddziałującego na wszystkie zmysły od początku do końca? No chyba nie! Dobra rada ode mnie. Lepiej już zostań przy filmach typu Spiderman i inne Marvele, bo to kolorowe kino bez wewnętrznej treści to maksimum tego co możesz ogarnąć swoim aparatem umysłowym.