To polecam 'Marley i ja' a na koniec 'Moj przyjaciel Hachiko' ;]] Tam dopiero sa mokre oczy. W Duku malo tego psa bylo mimo wszystko. Polecam zareklamowane pozycje ;]
dokładnie te dwa filmy które polecasz są o niebo lepsze :)
"Marley i ja" i "'Moj przyjaciel Hachiko"
Mało psa? hmmmm.... mi się zdaję, że akurat :) bo w końcu pies odegrał swoją rolę, Duke właściwie był odzwierciedleniem prawdziwego życia Terryego, jego rodziny, którą wcześniej porzucił. Te wszystkie wydarzenia i fakty trzeba było umieścić w filmie i zostało to dobrze zrobione :) przynajmniej tak mi się zdaję.
Tak, byl weteranem, byl porzucony, byl chory, byl bezdomny, nie wyladowal na wozku, wyzdrowial etc. Tu sie wszystko zgadza, jednakze jak dla mnie - malo psa. Malo psa poniewaz film skupial sie na weteranach wojennych, usa oczywiscie, na tym jak bardzo im zle, jakie problemy maja po powrocie do spoleczenstwa, jak pomagaja sobie nawzajem, jaki problem maja z zyciem w rodzinie etc. Tego jest mnostwo a pies byl tu tylko dodatkiem, tlem do filmu o 'naszych chlopcach' - tak ja to odebralem. Dla mnie to kwestia wrazliwosci, moze ja juz za gruboskorny jestem i krytyczniej patrze na takie filmy o 'marinsach weteranach', doszukuje sie w nich propagandy ukrytej pod milym zwierzeciem. Pies swoja role odegral niezle, acz bywaja lepsze ^^ (i wiecej w nich psa ;p) Pozdrawiam ;]