PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=646084}

Pieta

7,0 4 454
oceny
7,0 10 1 4454
6,3 16
ocen krytyków
Pieta
powrót do forum filmu Pieta

Zdziwiło mnie, że pojawiają się tutaj komentarze głównie o brutalności tego filmu. Akurat jestem w ciągu oglądania koreańskiego kina, i tylko co mam za sobą I saw the Devil, czy Bez tchu, że o Oldboyu i reszcie trylogii zemsty nie wspomnę i ten film jakoś specjalnie się nie wyróżnił pod względem brutalności.
Ale może po kolei; co ja zobaczyłam w tym filmie. Jak napisałam, jestem w ciągu oglądania koreańskiego kina i ewidentnie widać, że ich często napędza zemsta. Podają ją w najróżniejszy sposób, raz tak, raz inaczej, ale za każdym razem ciekawie. Ten film zaczynamy znowu z okrutnym windykatorem, który swoim autorskim pomysłem kaleczy ludzi, by mogli spłacać długi z pieniędzy z odszkodowań. Koleś jest bezwzględny, brutalny, nieubłagany. Co za tym idzie - mało sympatyczny, jako główny bohater filmu. Wtedy poznajemy jego matkę. Niepozorną kobietę, która twierdzi, że porzuciła go, jak był bardzo młody, przez co on dziś jest tym, kim jest.
Co pierwsze mnie zdziwiło to to, że on dość szybko jej uwierzył. Przecież ani razu nie odpowiedziała na jego pytania kontrolne; jedynie chodziła za nim, zrobiła obiad, zaśpiewała kołysankę ... takie normalne rzeczy, które robi matka. I garda brutala opadła. W mgnieniu oka stał się dzieckiem. Pozwolił zabrać się na zakupy i do parku. Bo jego nie obchodziło, czy to aby na pewno jest jego matka - ważnym było, by ktoś przy nim był i o niego zadbał.
I tutaj pojawiła się prawda - kobieta prowadzi swoją prywatną grę. Kobieta jest matką, ale matką, której odebrano dziecko. I teraz ona da komuś namiastkę rodziny, by za moment brutalnie ją odebrać. To nie była wielowątkowa zemsta przygotowywana na 20 lat do przodu; to nie był super agent wyszkolony w tajemnych sztukach zadawania fizycznego bólu - to była niepozorna kobieta, która uderzyła w serce okrutnego człowieka. I nawet wtedy wciąż była matką; nawet jego zaczęło być jej (i mi) szkoda. Jedna, silna, nie mająca już nic do stracenia kobieta wyrządziła mu krzywdę, jakiej chyba nikt nie byłby w stanie mu wyrządzić. Zmusiła go do spojrzenia na jego uczynki z drugiej strony; zmusiła do zobaczenia konsekwencji jego czynów.
Na koniec mógł zrobić tylko jedno. Bo nawet znając prawdę, nie darował sobie.
Rewelacyjny film, który zostanie ze mną na długo.

ocenił(a) film na 9
Kasiek_haz

Naprawdę znakomite kino, rewelacyjny film. Pełna zgoda. Nie dla wszystkich, i nie chodzi tylko o tą brutalność, która jest tam obecna, ale w pełni uzasadniona i nie epatuje widza. Czemuś służy. Może jest substytutem straconego dzieciństwa i zemsty na tych, którzy zaciągają długi, ale po to aby pomóc swojej rodzinie, też swoim matkom. Bohater filmu mści się też na matkach jak w scenie zabrania królika.
Od samego początku nie mamy pewności czy to jego matka i reżyser to podtrzymuje, chociażby sceną z przymałym swetrem robionym na drutach. Równie dobrze to może być matka którejś z okaleczonych ofiar szukająca zemsty.
„Bo jego nie obchodziło, czy to aby na pewno jest jego matka - ważnym było, by ktoś przy nim był i o niego zadbał.”.
„Kobieta jest matką, ale matką, której odebrano dziecko. I teraz ona da komuś namiastkę rodziny, by za moment brutalnie ją odebrać.”. Tak.
On został porzucony, ma problemy z kobietami, jest samotny i opuszczony. I jak piszesz jego nie obchodziło do końca kim jest ta kobieta. On szukał tego co dłużnikom odbierał, rodzinę i miłość.
Tak naprawdę on był taką samą ofiarą jak ci, których okaleczał. Był okaleczony wewnętrznie, ale równie trwale i boleśnie.
To co mnie jeszcze urzekło w tym filmie to niejednoznaczność zakończenia, wręcz spotęgowanie dwuznaczności. Naszła mnie myśl o Kainie i Ablu. Ta myśl nasunęła mi się po zaskakującym zakończeniu. Ale ona wymaga zastanowienia.
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 9
pessoaa

Co dokładnie masz na myśli pisząc o Kainie i Ablu?
Moim zdaniem on oddał się w ręce tej kobiety specjalnie. Rozumiał już ile poświęciła Mi-sun by się na nim zemścić. Uznał, że jedyną, następną, osobą, która powinna jakby "dostać" jego życie była Myeong-ja. Czemu? To właśnie ją i jej męża napada jako pierwszych w filmie. Kobieta, chcąc zyskać nieco czasu i uratować męża decyduje się nawet oddać windykatorowi własne ciało. Później, kiedy odwiedza ich, myśląc, że to oni porwali jego matkę widzi, że Myeong-ja wciąż opiekuje się okaleczonym mężem, nawet kiedy ten chce zaciągnąć kolejny dług. W końcu kobieta wykrzykuje, że jakby mogła to by przejechała Kang-do i odebrała mu życie. Na sam koniec znowu ich odwiedza. Ona i jej mąż wciąż są razem; ona wciąż się o niego troszczy. My, już w tym momencie wiemy, że Kang-do jednak jest zdolny do uczuć. I zazdrości tym ludziom tego, co mają, mimo nieszczęść, jakie ich spotkały. Zakończeniem tych cierpień będzie jego śmierć, właśnie, z ich ręki. Robi więc to, co Myeong-ja mu wygrażała. Z tym że, jestem pewna, że ona krzyczała to w emocjach i nigdy by się nie posunęła do zabójstwa. Temu Kang-do sam dokonuje jej zemsty.

ocenił(a) film na 9
Kasiek_haz

Może powinienem to napisać w cudzysłowie.
Jest pewien wątek filmu, lekko szkicowany gdzieś w tle. Nawet nie na drugim, ale wręcz dalszym planie, co w sytuacji, że mamy do czynienia z ciekawym reżyserem, myślę że to nie przypadek i znaczący kierunek.
Chodzi o wątek zaznaczony na początku filmu i potem gdzieś zagubiony, ale który wraca na końcu. Na wstępie reżyser pokazuje nam kogoś na wózku inwalidzkim, kogoś kto zamierza ze sobą skończyć. W zasadzie widzimy tylko nogi tej osoby i ten hak. A potem bujający się hak z wyrwanymi włosami. Ktoś popełnił samobójstwo. Pytanie kto?
W końcowej części filmu jest powrót do tego tropu. Jest sweter robiony na drutach przez Mi-sun, są jej wyjścia do jakiegoś warsztatu, ciekawe, że ma tam klucz od kłódki, jest jakaś zakrwawiona lodówka niby w prosektorium. Pojawiają się znaki poszerzające treść filmu. No i jest to całe, okrutne zakończenie. Jest wspólna mogiła. Jest parę jeszcze detali.
I pomyślałem sobie, że tam jest drugie, głębokie dno.
Przyjmijmy taką opcję: Mi-sun porzuca po urodzeniu swoje dziecko czyli Kang-do, ale potem z tym samym lub innym facetem ma drugiego syna. Jego nie porzuca, bo zna jaka to trauma była dla niej wcześniej. Żyją skromnie, ten drugi syn wyjeżdża i tam ma warsztat, wpada w kłopoty finansowe, bierze pożyczkę aby ratować swoją rodzinę, zalega ze spłatą bo dług narasta lawinowo, nachodzi go Kang-do, okalecza. Zostaje inwalidą, żyje na wózku, nie radzi sobie i w końcu pojawia się dramatyczna decyzja i ten hak. Matka próbuje ratować swojego drugiego syna, ale uświadamia mu, że przyczynił się swoją nadgorliwością egzekwowania należności do śmierci swojego brata. Stąd ten natrętnie na końcu kiwający się hak z przyczepionymi włosami, wyrzut sumienia. I stąd też scena ze wspólną mogiłą i moje nawiązanie do biblijnych braci: Kaina i Abla.
Tak to widzę. Szerzej.
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 9
pessoaa

Ciekawa interpretacja. Nie pomyślałam o tym.

pessoaa

podziwiam... dlaczego ja tak nie umiem xd

ocenił(a) film na 6
pessoaa

W lodówce przechowywane były zwłoki samobójcy do urodzin windykatora. Matka założyła na nie wtedy, dopiero co skończony, sweter, a potem pogrzebała je pod świeżo posadzona sosną . Windykator chcąc spełnić życzenie matki dotyczące pogrzebania jej pod sosną odkopał (ziemia niestety wygląda, na nieruszoną) samobójcę w tymże stylowym sweterku. Matka, prosząc o pochowanie jej w tym miejscu, miała na celu pokazanie windykatorowi, powodu swojego postępowania. Historia jest fajnie pomyślana, jest w niej przemiana bohatera i przesłanie, natomiast nie da się ukryć, że 2/3 filmu, kiedy wciąż nie wiemy do czego reżyser zmierza, jest pełne przemocy, mimo, że nie ma fontann krwi. Może własnie dlatego bardziej "kaleczy", że jest to przemoc głównie poza kadrem, a widzowi resztę dopowiada jego wyobraźnia. To działa bardziej niż tryskające tętnice u Quentina T. Duży niesmak wzbudza przemoc wobec matki, zwłaszcza ta z podtekstem seksualnym. Nagromadzenie tylu negatywnych bodźców w tak długim czasie, bez pokazania do czego są one potrzebne i co reżyser chce nam przekazać, powoduje nastawienie względem filmu na nie. Przyznam szczerze, że do momentu, w którym matka zaczyna odkrywać swoje intencje, film był dla mnie tylko zlepkiem chorych scen i byłem bliski wyłączenia tv. Tym bardziej, że emisja była w nocy i coraz bardziej byłem przekonany, że marnuję czas snu, na film dla dewiantów. Ciągle się zastanawiałem po co to wszytko. Całe szczęście wytrzymałem. Później przesłanie stało się klarowne i wszytko nabrało sensu, ale niesmak pozostał. To długie epatowanie atmosferą przemocy i nieszczęścia, wpływa na widza podobnie, jak kilkanaście minut pijacko-fekalnych scen w Pod mocnym aniołem. Smarzowski, tym zabiegiem pokazał, że to nie było incydentalne zdarzenie, ale że upodlenie alkoholika trwa latami (Pilch nadużywał 20lat). Nie wszyscy złapali, że to zamierzony zabieg, i tutaj jest podobnie. Reżyser pokazuje jak bardzo windykator pozbawiony był ludzkich odruchów, i że nie było to zdarzenia w afekcie, ale że bohater jest na wskroś zły i to od dawna. Niegłupi film, ale powtórki seansu nie planuję.

ocenił(a) film na 8
pessoaa

pessoaa. Bez nadinterpretacji.
Twarz samobójcy jest dobrze widoczna, a scena tak zmontowana, że nie powinno być wątpliwości co do tego kto popełnia samobójstwo.
Co do teorii Kaina i Abla. Nie ma ani jednej wyrazistej i charakterystycznej dla kina KKD przesłanki, co do tego, że Kang-do pierwotnie był synem Mi-sun. Natomiast istnieje jedna kosmicznie poważna odnośnie tego, że nim nie był. Mianowicie - gdyby faktycznie była jego matką, nigdy przenigdy nie zdecydowała by się na stosunek seksualny, w celu udowodnienia, że nią jest. Scena jest po pierwsze mocną kulminacją etapu sprawdzania, po drugie, paskudnym symbolem narodzin Kang-do.

ocenił(a) film na 5
Kasiek_haz

żal żal żal

teraz przez ten film idę zakopać się w błocie :D

użytkownik usunięty
michk100

Ci co dali wysoką ocenę uzasadnili ją,a twoje żal świadczy o tym czym prezentują się osoby wystawiające niską notę.Żal,żal,żal po przecinkach i z dużej litery.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
użytkownik usunięty
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
użytkownik usunięty
michk100

Chyba tylko ty uważasz,że twoja wypowiedz jest zabawna,ale zauważ,że ten film nie jest komedią tylko smutnym dramatem.

Kasiek_haz

Długo "chodziłam" wokół tego filmu. Czekał na obejrzenie bo jakoś tak.... nie składało się. Teraz żałuję, że kazałam sobie tak długo czekać na tak znakomite kino. Rewelacyjnie zagrane, oryginalnie opowiedziane, z cudną muzyką, pokazujące, co w życiu jest najważniejsze. Jak najboleśniej skrzywdzić człowieka? Spełniając jego marzenia a potem brutalnie mu je odbierając. Najpiękniejszy wątek to smutek, który czuje kobieta przed skokiem z dachu- nie można nauczyć się być złym człowiekiem. Film rewelacyjny, wymagający ... Polecam tym, którzy lubią poza oglądaniem jeszcze myśleć i czuć.

ocenił(a) film na 3
Kasiek_haz

Brutalności jest akurat tutaj jak na lekarstwo, a ta która jest nie ma żadnego uzasadnienia w fabule.

Poza tym film jest po prostu katorgą i montażowym koszmarem. Kołki drewniane mają więcej życia i talentu niż ta zgraja manekinów. Apeluję do redaktorów aby następnym razem darowali sobie takie "artystyczne" kino.

Kasiek_haz

Czasami nadmiar brutalności przesłania główną myśl filmu (tak mam w przypadku "Siedem" i "Urodzonych morderców"). A to rodzi wątpliwości, bo może tej myśli w ogóle tam nie ma?...

ocenił(a) film na 9
Kasiek_haz

Ten film boli tak, że wbija w fotel. Nikt nie pozostanie wobec niego obojętny.

ocenił(a) film na 7
emila_01

Znakomity trzymający w napięciu film, nie rozumiem tak niskiej oceny na filmwebie.

xtomix

Niskie oceny przy tego typu filmach są tak żenujące, że mnie to aż boli.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones