Oglądając początek, podszedłem do filmu nieco sceptycznie, lecz potem wszystko zaczęło się rozkręcać, tak że wkręciłem się na maxa i długo nie mogłem wyjść z podziwu po zakończeniu filmu :). Sceny walki w wirze - majstersztyk. Co prawda zepsute przez ten ichni ślub, ale tak i tak miło się oglądało. Miejscami zalatywało mi klimatem rodem z filmów Johna Woo... ale to podobało mi się bardzo :D.
Daje 10 ;)