Film przede wszystkim nie ma scenariusza. Można by w niego wstawić King Konga wyłaniającego się z morza i nic by to nie zmieniło. Bohaterowie całkowicie bezpłciowi a pseudopsychologiczne rozważania rozmnożonego Jacka całkowitą porażką i dłużyzną ponad granice wytrzymałości. Muzyka Hansa Zimmera dobra, ale nie dorownuje ścieżce z jedynki, gdzie Zimmer pracował razem z Badeltem. Ale to inna sprawa, bo Zimmer był zajęty Kodem da Vinci. Wracając do tematu - najnudniejszy film na jakim byłem w tym roku i najgorszy sequel jaki kiedykolwiek powstał. Nie pamiętam nawet, jak to coś się skończyło. Poszedłem do kina tylko po to, by zobaczyć Keithe Richardsa i rozczarowałem się, bo ten był na ekranie najwyżej 2 minuty. Nie polecam. To nie ci sami piraci, którzy śmieszyli w jedynce (gorzej w dwójce, a tu już w ogóle nie ma komicznych sytuacji, a te które w zamierzeniu miały śmieszyć, żenują). Oby nie powstała czwórka...
Jak miło przeczytać taką wypowiedz. W pełni się zgadzam ten film nie ma scenariusza , upchnęli tu tyle że chyba się sami pogubili .I ci bezpłciowi bohaterowie .Naprawdę nie wiem czym się ludzie zachwycają. Miło wiedzieć że jest ktoś obiektywny.
Niemal w zupełności się zgadzam. Piraci z Karaibów 3 są pozbawieni ładu i składu. Scenariusz jest w zasadzie kalką scenariusza filmu "Gwiezdne Wojny" Powrót Jedi" z 1983 r. Różnica polega na tym, że Powrót Jedi wciąż jest filmem świetnym, i mimo że minęło prawie ćwierc wieku od jego premiery - wciąż filmem o wiele, wiele lepszym niż trzecia czesc Piratów z Karaibów.
Pierwsza czesc PzK również garściami czerpała ze scenariusza GW (do czego przyznają się zresztą scenarzyści PotC), ale robione to było z pewną klasą. I mimo ze "Klątwa Czarnej Perły" jest w ten sposób "kalką", to wciąż pozostaje filmem świenym i wartym uwagi.
Częśc kolejna juz niemal nie wzoruje sie na SW. Wyjątkiem jest komcówka.
Wyszło to Piratom na dobre - scenariusz jest w miarę prosty i przejrzysty i właściwie nie ma sie co w nim dopatrywac specjalnych braków. Film jest gorszy od jedynki (moim zdaniem oczywiscie) ale w niewielkim stopniu.
Natomiast trzecia czesc... już powiedziałem na czym się wzoruje, i czyni to perfidnie i bezwstydnie. Doszło nawet do tego, że przy tym "ściaganiu" piraci utracili częsc charakterystycznego dla seri PotC klimatu, przez co film prezentuje się nienajgorzej - ale jednak gorzej nież pierwsze dwie czesci.
Pal licho, gdyby twórcy umieli przenieśc scenariusz SW na Karaiby, skoro już tak bardzo chcą się na nim wzorowac. Gorzej, że uczynili to z całkowitym brakiej konsekwencji. O ile Powrót Jedi jest filmem prostym i przejrzystym, a przy tym naprawde doskonały, o tyle piraci są pod względem scenariusza naćkani do nieprzytomności różnymi watkami, z którymi scenarzysci nie za bardzo umieli sobie poradzic.
Mimo wszystko PotC 4 oglada się przyjemnie, choc oczywiscie nie moze się równac w wymieniionumi wyżej filmami - w tym PotC 1 i 2.
Jestem jednak skłonny dac dla piratów 3 ocenę 7/10.
Choc mam żal do twórców, że nie wykorzystali (głównie z pocmoca zamotanego scenariusza) potencjału, jaki drzemł w tym filmie. A szkoda.