Mam kilka pytań możliwe, że odpowiedzi są w filmie, ale mogłam pominąć kilka momętów.
1. Czemu Elisabeth (nie wiem jak pisać to imię) nie mogła umrzeć na morzu i pływać z Willem?
2.Co by się stało gdyby kapitan latającego holendra wyszedł na ziemie więcej niż raz na 10 lat?
3.Czy Will też będzie miał takie macki?
4.Dlaczego w ogóle poprzedni kapitan przestał być człowiekiem tylko jakąś ośmiornicą.
5. Czy holender wychodzi na prawdziwy świat co zachód słońca czy rzadziej.
6. Czy nie było rady by Eliza też się nie zestarzała? Bo tak to do końca jej życia spotkają się może jakieś 6 razy.
Z góry dzięki wszystkim za odpowiedzi. W ogóle też myślicie, że póki co to jest najsłabsza część?
no właśnie ja też tego nie rozumiem (chodzi mi o pytania)
i uważam, że ta część jest słaba :(
Will jako kapitan holendra nie ma takich macek. Widać to po napisach końcowych, w scenie "10 lat później". Wygląda całkiem normalnie.
na pytania nie odpowiem, bo musiałabym jeszcze raz obejrzeć tą i wcześniejszą część, bo nie chcę bredni tu wypisywać, ale uważam, że najgorsza część to ta ostatnia, bez Willa i Elisabeth to nie to samo ;)
(myślę, że Will nie będzie miał macek xD )
3 i 4: Will w przeciwieństwie do Davy'ego Jonesa nie olał swojego obowiązku przeprowadzania dusz zmarłych na morzu w zaświaty, przez co on i jego załoga wyglądali jak ludzie.
1. Bo Davy Jones nie miał dwóch serc do przebicia
2. Nie miał takiej możliwości
3. Nie, bo wykonuje swoje obowiązki i przeprowadza dusze zmarłych na morzu na kraniec świata
4. Bo przestał wykonywać swoją pracę
5. Chyba nie ma określonych godzin :)
6. Life is brutal ;)
Btw. jak dla mnie bardzo dobra, śmiem twierdzić, ze lepsza od skrzyni umarlaka
Co do punktu 1 chodziło mi o to czy ona nie mogłaby dołączyć do załogi jak ojciec Willa.
2.Czy rossypałby się w proch czy coś jakby został dłużej niż dzień (mógł nie wrócić).
Po za tym dzięki za odpowiedzi. Każdy ma własne zdanie. Według mnie najgorsza ponieważ jeszcze mniej realistyczne (100 Jacków Sparowów). I ta część wydała mi się nakręcona bez jakiegoś większego pomysłu. Nie woem czy lepsza od dwójki bo dawno nie oglądałam 2, ale wydaje mi się, że 4 jest mimo to lepsza od 3 (1 nic nie dorówna oczywiście)
Pozdrawiam.
Do załogi Holendra dołącza się po przegranej bitwie z nim (100 lat służby albo śmierć), 100 Jack'ów to wytwór wyobraźni. Każdemu by zaczęło odbijać jakby był zupełnie sam gdzieś tam (tytułowym krańcu świata).
Pozdrawiam
odpowiedzi na pytania :
1) Elisabeth ( też nie wiem jak pisac to imię ) nie mogła zostac bo latający holender miał za zadanie przeprowadzać umarłe dusze
2) tego nie wiem .....:)
3) will nie będzie miał ponieważ będzie wypełniał swoje zadanie (przeprowadzał duszę ) davy miał te macki bo "zbuntował się " nie wykonywał swojego zadania
4)bo nie wykonywał swojego zadania
5) wychodzi raz na 10 lat gdy wschód słońca przeszyje zielona łuna, śwaitło
6 ) tego w sumie nie wiem ....
ta część jest najlepsza :) te zwroty akcji :) booska . bardzo mi się podoba ta część . za każdym razem chce mi się płakać gdy will musi pełnić rolę kapitana na holendrze . Szkoda ,ze nie mógł być do końca z Elisabeth .
1. Bo było tylko jedno serce do przebicia.
2. Nie mógł.
3. Nie wiadomo czy kiedyś będzie miał, ale 10 lat później nie miał.
4. Bo nie wykonywał swoich obowiązków.
5. Musi być to zielone światło. Raz na dziesięć lat.
6. Nie było rady.
Taż uważam, że ta jest najsłabsza.
Równiez mam pytanie odnośnie ostatniej części Piratów, chodzi mi o wątek Syreny z tym religijnym ziomkiem. Pomijam cały ich romans, ale pod koniec oni się całują i Syrena wciąga go do wody. Jak myślicie ona go utopiła (no bo była mowa o tym,że syreny wciagaja mężczyzn do wody i tam ich topią i pożerają) czy sie razem wydostali i byl happy end? To było jedyne pytanie które mnie dręczyło po wyjściu z kina, myslalam nad wieloma opcjami i dreczy mnie to ;)
wydaje mi sie ,ze ona raczej mu pomogła . no gdy zaczynali w filmie wątek z syrenami jakis tam facet powiedział ,że pocałunek syreny może uratować marynarzy także . A ten ksiądz był ranny więc jak ona go wciągała do wody to się z nim całowała więc sądzę ,że go tam uratowała i zyją sobie szczęśliwie ;)
mam nadzieje ;-) ale to już kwestia naszej wyobraźni. Głupio by było gdyby zrobiła z niego obiad, ale to byl jedyny wątek, który tak jakby nie miał zakończenia, a przecież mogła go zjeść, za to ze wydusili z niej lze, chociaż koleś miał dobre intencje.