Według mnie świetna rozrywka i nie rozumiem ludzi, którzy dają mniej niż 7..... Przecież ten film jest strasznie przyjemny i można go oglądać wiele razy.
To kwestia gustu. Dla mnie świetność Piratów z Karaibów zakończyła się na trzeciej część. Temat został wyczerpany i jedyne co jest mnie w tym filmie w stanie zachwycić to muzyka Zimmer'a.
Ale tu nie ma nawet co mówić o guście, jakby ta częśc była pierwsza nikt by nie narzekał. Tylko dlatego, że jest 4 jest tak krytykowana.
Ja uwazam ta czesc za bardzo dobra. Mialem serdecznie dosc tego beztalencia drewniaka Blooma i palesajacej sie po planie Keiry Knightley.
szymon0018, chyba uchwyciłes kwintesencję oceny wielu filmów wchodzących w sklad tzw. "sag". Z Potterem było to samo: im wyższ cyferka w tytule, tym gorsza ocena...:/
Nie, nie jest krytykowana dla tego że jest czwarta. Jest krytykowana dlatego że to słabiuteńka kontynuacja, wyglądająca prawie jak tani telewizyjny sequel, praktycznie zero efektownych ujęć, brak efektowenj akcji, fabuła prostacka, koślawa, nudna, bez ciekawych zwrotów akcji, do tego niby film o piratach, a nie ma żadnej bitwy morskiej - co to w ogóle ma być?
Zdecydowanie najgorsza częśc poziomem nie zbliżająca się do żadnego z poprzednich filmów. Mam nadzieję, że częc piątą bedzie robił inny reżyser.
Jak by to była pierwsza część, to prawdopodobnie żadne następne by nie powstały. Ten film jedzie na znanej marce i tylko to i nazwisko Deppa sprawia, że dobrze zarabia mimo tego że prezentuje marny poziom
Film jest mocno średni nie tylko jako kontynuacja, ale jako film sam w sobie. Fabuła jest tak zawiła i najeżona zwrotami akcji, że w po pewnym czasie zaczyna nużyć, a nie ma jakichś naprawdę zapadających w pamięc scen. wszystko na jedno kopyto. A film jest naprawdę długaśny. Skrócić o pół godziny wygładzając fabułe, a znacznie lepiej by sie oglądało. Po drugie między Deppem a Cruz zupełnie zero chemii. Aktorzy chyba bardzo starali się przedstawic ognisty romans, ale wyszło na siłę i sztucznie. Do tego sam wątek najeżony oklepanymi motywami i prowadzący do niczego. Brak wyrazistego czarnego charakteru.
Pomijając fakt, że 4 jest tak skonstruowana, że nigdy nie moglaby by być częścią początkową (bohaterowi od razu rzuceni są w wir akcji, nie sa od nowa przedstawieni widzom) to jest po prostu słabsza od Klątwy Czarnej Perły i negatywne opinie również na pewno by sie pojawiły.
Poza tym nie widzę powodu, dlaczego nie mozna oceniac 4 części przez pryzmat poprzednich. Tamte, a szczególnie pierwsza część, wniosły nowa jakość do gatunku. Czwórka to odgrzewany kotlet i widać po filmie zmęczenie materiału. Jack i jego humor również są już wyeksploatowani do granic możliwości.
"Fabuła jest tak zawiła i najeżona zwrotami akcji, że w po pewnym czasie zaczyna nużyć"
E, co takiego? Zawiła i najeżona zwrotami akcji fabuła to była w części trzeciej. Tutaj jest prostacka i co za tym idzie nudna.
A czy nie co trzy minuty są jakieś pościgi, wybuchy, pojedynki, zdrady, przyjaciele stają się wrogami, by za chwilę znowu zostać sojusznikmi? Wszystko zlewa się w jedno. O to mi chodziło. Że prostacka -nie to samo co prosta, bo główny wątek czasem trudno wychwycić -to sie zgadzam, ale dlatego że tak pokomplikowana na siłę.
"A czy nie co trzy minuty są jakieś pościgi, wybuchy, pojedynki, zdrady, przyjaciele stają się wrogami, by za chwilę znowu zostać sojusznikmi? "
W części CZWARTEJ? Nie zauważyłem. Tam w ogóle była jakaś akcja?
Nie popadajmy w skrajności przy krytyce filmu, gdyż to podważa wiarygodność krytyki. :) Owszem w części 4 była akcja i to dużo. te wszystkie elementy, które zacytowałeś składały się na akcję filmu. Właśnie jego problemem jest nadmiar pustej akcji, która miała byc z założenia widowiskowa, a sprawiła że ten film to przeciętniak.
No to chyba oglądaliśmy inne filmy, bo ja na czwartych piratach cały czas czekałem na jakąś efektowną akcję i się jej niestety nie doczekałem, a to co mogło być efektowną akcją (atak syren na statek, atak czarnobrodego na czarną perłę) mogliśmy podziwiać albo z odległości kilometra, albo jedynie sobie wyobrażać gdy Barbossa o tym opowiadał. Owszem, było kilka scen akcji, ale niewiele i wszystkie drętwe i nieciekawe.
No bo niestety coś w tym jest. Trzy pierwsze części tworzyły całość, były zabawne, inteligentne i ciekawe. Gra Johnny'ego Deppa jak zawsze majstersztyk. Ale ta część, sztucznie dorobiona została już tylko i wyłącznie dla pieniędzy, bo odkryto, że na "Piratach" można zarobić bajońskie sumy. Smutek i rozczarowanie jak dla mnie. Johhny Depp bardzo stracił w moich oczach za tą rolę.
Bardzo przyjemna rozrywka, lekka, przyjemna, z humorem. Czego tutaj się doszukiwać i czepiać na siłę.
Mi np bardziej podobała się część 2niż 1.
Ale wszystkie części uwielbiam i często do nich wracam (przy nauce są niezastąpione) ale 4 wyleciała z dysku szybciej niż się ściągała..... Ma to 7/10 z sentymentu, bo nie zasnęłam (chociaż robiłam przerwy), bo ładne widoczki no i ogólnie jakoś tam dało radę. Ale żebym miała to zobaczyć jeszcze raz? nieeeeeeeeeeee dziękuję bardzo ;/
Nawet Jack był jakiś taki.... dziwny i nudny ;/ że nie wspomne o Cruz która mi się wydawała idealna do tej roli, ale jest jakaś taka mdła.
wątek romantyczny jest tak cukierkowy że makabra, ale gorsze jest to że też jest taki jakiś... ja wiem? niewyraźny?
"7/10 bo nie zasnęłam"
http://profile.ak.fbcdn.net/hprofile-ak-snc4/50280_241093143741_2852817_n.jpg
Ale hasło na tyle mocarne że zrobię sobie z niego sygnaturkę opisującą "filmwebową mentalność".
Mi też się film bardzo podobał, ale Szymonie nawiązując do Twojego 1. postu trzeba wziąć pod uwagę, że każdy ma swój gust i może oceniać jak chce. A przechodząc do filmu to tak jak napisałem na początku- podobał mi się bardzo, ale mimo wszystko pierwsze trzy części były chyba jednak lepsze, ale nie mogę doczekać się następnych.
to akurat dowód tylko na to że poprzednie zachęciły ludzi + dobra reklama :)
i z całą pewnością nie jest dobrym filmem. gdyby to była część pierwsza z pewnością byłaby ostatnią oglądaną przeze mnie.
"FIlm zarobił ponad miliard - oto dowód. "
Żaden dowód. Zarobił tylko dlatego że:
a) jest kontynuacją trylogii
b) gra w nim Depp
Do tego nie wiem jak bardzo trzeba mieć nasrane we łbie żeby twierdzić, że film jest jednym z najlepszych "bo zarobił miliard". Ile ty masz lat człowieku? 10?
Dla mnie ten film jest nawet dobry, bo nie ma tu tych rybogłowych, którzy trochę denerwowali w 2 i 3 części, ale ogólnie to scenariusz do tej części ma parę ,,dziur"
coż szczerze mówiąc to wogóle ciężko znaleźc film, którego scenariusz nie miałby kilku wpadek
Cóż, wielu nie rozumie, ze film powstał na kanwie książki pod tym samym tytułem. Książki bdb zresztą. Aczkolwiek po przeczytaniu, trochę mi ocena filmu spadła, bo mogli pewne wątki z książki przenieść na ekran w inny sposób.
"zero efektownych ujęć, brak efektowenj akcji, fabuła prostacka, koślawa, nudna, bez ciekawych zwrotów akcji, do tego niby film o piratach, a nie ma żadnej bitwy morskiej - co to w ogóle ma być?" - argumenty? zero efektownych ujęć: http://www.youtube.com/watch?v=qL1EZRKi9B8 według mnie końcóka jest efektowna, ale nie wiem czy o to ci chodzi....
fabuła prostacka: prosta nie prostacka.
żadnej bitwy morskiej - były w poprzednich częściach.
Końcówka efektowna? W którym miejscu? Efektowna to była walka z Krakenem, albo bitwa w wirze.
"żadnej bitwy morskiej - były w poprzednich częściach."
I dlatego jak mnie znowu najdzie na Piratów to sięgnę po poprzednie części.
"zero efektownych ujęć: http://www.youtube.com/watch?v=qL1EZRKi9B8 "
WTF? Co tam masz efektownego?
A czy efekty to tylko efekty specjalne?
PS. Czy ty cały dzień siedzisz przy kompie?
Efektowne mogą być choćby widoki - tego w tym filmie też prawie nie ma.
"PS. Czy ty cały dzień siedzisz przy kompie?"
Taka robota.
Są widoki, np. początek marszu przez dżunglę. A potem 2 raz dżungla z góry. Efektowna jest też muzyka - wspaniała, rewelacyjna i genialna, nieepicka.
"Są widoki, np. początek marszu przez dżunglę. A potem 2 raz dżungla z góry."
Powiedziałem, że prawie nie ma, więc dwa razy po parę sekund mogą się zdarzyć.
"Efektowna jest też muzyka - wspaniała, rewelacyjna i genialna, nieepicka."
Nieepicka? What? Nie rozumiem o co ci chodzi.
Poza tym muzyka jest taka sama jak poprzednio, z tym że tym razem nie rozwinięto jej w ciekawy sposób jak to miało miejsce w drugim i trzecim filmie.
Ten film jest po prostu biedny. Chwilami wygląda prawie jak teatr telewizji, nie ma tu efektownej akcji, ładnych widoków jak na lekarstwo, ogólnie bieda aż piszczy. Marshall to reżyser kompletnie pozbawiony wyobraźni, mamy przez większość czasu ciasne ujęcia i "gadające głowy", po rozmachu trylogii Verbinskiego praktycznie śladu nie zostało. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że kolejna częśc nie zostanie w ten sam sposób uwalona.
I do tej biedy dochodzi szereg innych problemów:
- nieadekwatny tytuł - gdzie te "nieznane wody" jak większość filmu się dzieje na wyspie, w dodatku takiej na którą każdy trafia? (no ok, tytuł pochodzi od powieści którą wykorzystano do pisania scenariusza, ciekawe czy bardzo ją zmasakrowano)
- Ian McShane - świetny aktor, wiele oczekiwałem po jego Czarnobrodym, i co? I jajco. Na dobrą sprawę poza spaleniem jednego gościa za pomocą miotaczy ognia zamontowanych na statku (eee...what?) czemu towarzyszyły żałosne efekty specjalne to co on takiego zrobił? O tym jaki to on zły i straszny tylko się gada.
- Barbossa w sumie też niewykorzystany
- jakaś taka bezcelowość głownego bohatera - niby chce znaleźc tę fontannę, ale jednak niekoniecznie, w ogóle Sparrow jest jak nie Sparrow, w dwójce bez oporów chciał poświęcić Willa by załatwić swoje problemy tu nagle się robi szlachetny?
- wątek księdza i syreny na dobrą sprawę w ogóle nie wiadomo po co i na co tam był
- po cholerę w ogóle zombi-marynarze? Co wynika z ich obecności w filmie?
- wątek Hiszpanów którzy pojawiają się przez cały film ze cztery razy - nie można było tego jakoś rozbudować? brak jakiejś zaciekłej rywalizacji w wyścigu do fontanny.
Już mi się nie chce więcej wymieniać.
No...trochę racji masz, przyznam. Myślę, że to wina MArshala - ale nie przesadzaj :)
nie zgadzam sie praktycznie w niczym z tego co napisałeś, porównaj Czarnobrodego np do Devi Jonsa czy jak mu tam było przy tej postaci przesiąknietej efektami nawet nie można dostrzec aktorstwa, już wole naturalnego Czarnobrodego w 4 , Barbossa zajebiście wypadł nawet lepiej niż Sparrow poza tym moja ulubiona postać, Dla mnie posmak dobrego mrocznego klimatu którego brakowało mi w 2 i 3 cześci po brzegi napchanej efekciarstwem, nareszcie dostałem takich piratów jakich chciałem. Wątki wątki wątki , może wątek miłości Swan i Ternera był lepszy, ciegnął sie przez całe trzy filmy jak flaki z olejem, cała zgraja rybopiratów w 2 sorry ale do mnie to nie przemówiło, wszystkim brakuje walk na morzu - to może lepiej włączcie sobie tą 2 i 3 cześć tam jest ich aż do zrzygania jeszcze w dodatku z taką fantazja że ja osobiście nie widze w tym nic zajebistego - ale co kto lubi
"niczym z tego co napisałeś, porównaj Czarnobrodego np do Devi Jonsa czy jak mu tam było przy tej postaci przesiąknietej efektami nawet nie można dostrzec aktorstwa, już wole naturalnego Czarnobrodego w 4 "
Davy Jones to jedno z najlepszych CGI w historii filmu, do tego świetnie przedstawiona postać, która się nie opie*dala tylko pokazuje na co ją stać. W przeciwieństwie do Czarnobrodego.
Co do Barbossy - jedyna naprawdę fajna scena z nim to ostatnia w której występuje.
"areszcie dostałem takich piratów jakich chciałem"
Czyli takich w których praktycznie piratów/piractwa nie ma. No ok, skoro tego chciałeś...
tego oczekiwałem po drugiej cześci że bedzie bardziej normalna niż Klątwa a dostałem same efekty nic wiecej - sorry ale mnie to razi w oczy aż za bardzo, trzecia cześc ok mniej tego było ale i tak za dużo ludzie ryby zniszczyły mnie jeszcze bardziej niż motyw miłosny Ternera pirata , piractwo to nie fantastyka, co do samego filmu bez rewelacji jednak w porównaniu do 2 i 3 cześci to bardziej do mnie przemawiają, choć mogło to wyglądać bardziej profesjonalnie