1.Zacznę od głównego bohatera.Sparrow jest tu zbędny,irytujący i wtórny.Johnny Depp gra tą postać w każdym filmie,więc nic dziwnego że nie bardzo wie jak ją urozmaicić.Równie dobrze mogłoby go nie być,a fabuła mogła by się skupić na młodym Turnerze i córce Barbossy.
2.Javier Bardem-w każdym filmie gra czarny charakter na jedno kopyto.Dopadł go syndrom Christohphera Waltza,który w Spectre próbował kopiować Landę.Tu Bardem próbuje naśladować Silvę ze Skyfall
3.Idiotyczne sceny jak ta podczas napadu na bank,gdzie kilka koni ciagnie cały budynek i pijanego Jacka za nim.Scena Jacka na gilotynie też mocno nieśmieszna i irytująca.
4.Brak nowych motywów muzycznych,a stare używane sporadycznie i w miejscach które zupełnie nie pasowały.
5.Zbędna śmierć Barbossy. Co on chciał przez to osiągnąć? Postanowił się zabić i zlecieć z kotwicy razem z Salazarem w zasadzie po co? Byli wciągani ,Salazar był już tylko człowiekiem,a na statku czekała cała załoga.
Na plus wprowadzenie młodego Turnera i Barbossy ,uważam,ze wystarczyłby ich wątek i wmieszanie tu Sparrowa było niepotrzebne,a bynajmniej nie w takim wymiarze.
1. Zgadzam się z Tobą, Sparrow w tym filmie był jakiś taki hmmmm... dziwny, jakby nie był sobą, a szkoda bo w poprzednich częściach świetnie wg mnie grał, a tutaj niestety trochę na siłę.
2. Tutaj się niestety nie wypowiem.
3. Też mi trochę to nie pasowało, że kolka koni ciągnie budynek, ale scena z gilotyną mi się akurat podobała :)
4. Zabrakło niestety Hansa Zimmera, uwielbiam soundtrack z piratów i spodziewałam się kolejnej dawki dobrej muzyki i tutaj też niestety się zawiodłam, a muzyka w filmie jest dla mnie bardzo ważna.
5. Szkoda, że Barbossa zginął :( nie wiem sama jak rozumieć jego poświęcenie, może za ciężko było wciągnąć tą kotwice wiec poświęcił się przy okazji zabijając Salazara który był zbędnym balastem :p
Ale ogólnie film mi się podoba pewnie dlatego, że jestem fanką piratów :)