4,7 13 tys. ocen
4,7 10 1 12526
3,0 13 krytyków
Pitbull
powrót do forum filmu Pitbull

Skuszony twarzą Gebelsa, dozgonnie zauroczony klimatem pierwszego serialu Pitbull, zaryzykowałem i dałem szansę i tej odsłonie. Z uwagi na to, że każda z kolejna część po pierwotnym serialu była coraz gorszą i trudniejsza do obejrzenia, nie spodziewałem się szaleństwa, ale miałem cień nadziei. Niestety wspomniany cień szybko został zagrzebany żywcem tuż przy dawno temu pochowanej nadziei, która ponoć miała umierać ostatnia.
Od początku filmu da się wyczuć niepokojący nacisk religijny przemijający się aż do granic absurdu aż do samego końca, by na ów końcu jakby w erekcji wystrzelić widzowi imieniem samozwańczego boga w twarz. Bóg Gebels, którego jako aktora mi szkoda, widząc co musiał grać, był tylko starym, dobrym Gebelsem w jednym momencie. Scena z synem przy stole, gdy dowiaduje się o całej sytuacji.
Przez pozostałą część filmu było tylko gorzej. Słuchanie Biblii w tych słuchawkach, dymanie do kościoła i pseudo glębokie i duchowe rozmowy z księdzem, który miał wyglądać jak przewodnik ale coś nie pyklo. Policja jak organizacja przestępczą na usługach jednego człowieka legalnie zabijająca wszystkich innowierców. Normalnie hiszpańska inkwizycja. Jako widz już po krótkim czasie byłem po prostu zbulwersowany, zażenowany. Jednak z szacunku do aktorów zmusilem się do obejrzenia tego epokowego dzieła do końca. Kolejna główna postać Pan Bluszcz też została strasznie skrzywdzona przez reżysera, a jeszcze bardziej przez charakteryzację. Sorry ale ta postać wygląda na jakiegoś podstarzałego pedofila z maską nałożona na twarz. Jakby ktoś zwłoki przesadnie wybudował, do tego się nie da przyzwyczaić. Pod koniec filmu jest lepiej, ale może po prostu mi się opatrzył. Jemu również współczuję, kasa nie śmierdzi ale myślę, że często nie ogląda tego filmu prywatnie. Postać fajna, aktor fajny ale wszystko inne zawiodło.
Inne role przeciętne, mało wyraziste i często bardziej odpychające niż zachęcające (żona i syn bombera, jego prawa ręka i wiele innych).
Nagłośnienie jak zwykle do bani. Muzyka zagłusza dialogi i nie różni się praktycznie brzmieniem od "Nowe porządki". Z czasem bardzo męczy. Opowieść o dzieciakach obrabiajacych domy, zaćpanych, zakompleksionych i doklejonych od rzeczywistości jak dla mnie zabiła film, choć jest jego jak się okazuje głównym wątkiem. Masakra. Szkoda trochę dzieciaków bo nie wiem czy gra w takim filmie będzie dobrze wyglądała w CV.
Patryk Vega mocno odpłyną skoro odważył się wypuścić coś takiego ma poważnie. Cos co jak sądzę miało pokazać jego obraz Boga jako twardego, sprawiedliwego i kochającego, uzyskało efekt uboczny w postaci ukazania fanatyzmu. Bezlitosnego, mściwego i do orzygu wyniosłego w swoich korzeniach. Przerażającym, niezamierzonym morałem tego filmu jak dla mnie jest obraz Polaka katolika, naszego sąsiada, klienta, współpracownika, który póki co jest jak bomba z opóźnionym zapłonem o której nie mamy pojęcia. Aż strach pomyśleć ile takich bomb jest dookoła. Przerażające.