Ten film to jakaś pomyłka. Przede wszystkim strasznej jakości dźwięk. Nieprzemyślane postaci - abo mdłe albo na siłę przerysowane. Brak fabuły!!! Nic się tam nie trzymało kupy... O co w ogóle chodziło z Lindą? Bo wyglądało to tak, jakby do tej pory był normalnym człowiekiem, a po wyjeździe na mecz (najwyraźniej niespełna rozumu tatuś - zabrał dzieciaka na mecz wyjazdowy razem z bandą tępych kiboli) założył sobie gang, żeby pozabijać trochę niewinnych ludzi i na koniec dowiedzieć się, kto zdzielił jego syna. Swoja drogą - kibol Lecha niemiłosiernie obijany kijem słowem się nie odezwał, po czym za miesiąc potulnie podaje nazwisko? Jedna Ostaszewska zasługuje na plus, bo w roli idiotki odnalazła się świetnie. Generalnie połowa filmu do wycięcia, bo to jakieś sceny kompletnie niepowiązane z całością - o ile można tu mówić o jakiejkolwiek całości. Scena w sklepie obuwniczym (zachwalana mi jako megaśmieszna) była raczej żenująca. Liczyłam chociaż na sporą dawkę czarnego humoru, ale na tym polu też klapa. Jak dla mnie - strata czasu.