Jeżeli ktoś czytał "Złe psy. W imię zasad", to seans w zasadzie nie porywa. Wiele wątków opisanych w książce jest pokazane w filmie. Wiadomo, kto co zrobi, kiedy i z kim. Niestety lepiej się to czyta niż ogląda, ponieważ pan Vega nie rozumie, że słowa drukowanego nie można tak dosłownie przenosić na ekran.