Przede wszystkim jeśli ktoś będzie próbował porównywać to do pierwszego Pitbulla, to Nowe Porządki wypadają przy nim dość blado. Oczywiście Vega na przemian wali widza po twarzy żeby zaraz w ramach przeprosin rozśmieszyć go jakimś żartem sytuacyjnym. Film jest bardzo dynamiczny, trochę za bardzo. Poprzedni Pitbull był dość leniwy, brudny, śmierdzący. Tutaj wbrew pozorom jest całkiem kolorowo. Styl przypomina trochę teledysk - ze wszystkich stron jesteśmy bombardowani scenkami, które składają się w jakąś tam całość. Jest tu jednak dużo niedopowiedzeń. Z drugiej strony - film można porównać do czasów, w których żyjemy. Wszystko ma być szybkie i proste, zewsząd jesteśmy bombardowani bodźcami i informacjami, z których niektóre są kompletnie pozbawione sensu i taki jest nowy Pitbull.

Rola starych bohaterów sprowadza się do pokazania, że cały czas mamy Pitbulla. Fajnie, że Barszczyk wreszcie wyjął jaja z kieszeni, ale mógłby być bardziej wyrazisty i sensownie poprowadzony. Gebels został trochę spłycony.

Postacie są przedstawione dość pobieżnie. Oczywiście razem z przyjaciółmi doskonale bawiliśmy się oglądając ten film, ale liczę, że są to podwaliny pod kolejny serial, ponieważ odnosiłem cały czas wrażenie, że oglądam pilot kolejnych serii. Bogusław Linda miał być twardzielem z jakimiś tam ludzkimi uczuciami, ale przez natłok różnych wątków został poprowadzony trochę nijako.

Mam nadzieję, że powstanie serial, bo pomysł jest całkiem spoko pomimo, że nie wygląda to już tak realistycznie jak poprzedni Pitbull.