Z pewnym dystansem i rezerwą podchodziłam do drugiej części Pitbulla, po ogromnym sukcesie serialu, jaki i filmu z 2005 roku spodziewałam się czegoś co kolokwialnie mówiąc "powali mnie na kolana", i "powaliło", ale niestety nie z zachwytu. Myślę, że twórca sam się pogubił w kreowaniu postaci, rola "Zupy", która miała z zamysłu przypominać kogoś na wzór głównego bohatera "American Psycho" bardziej przywodziła na myśl "wioskowego głupka", który bawi się w "gangsterkę". Pomysł angażowania do filmu Pana Oświecińskiego niestety również okazał się nietrafiony, Za to ogromne brawa dla odtwórcy głównej roli - Piotra Stramowskiego, który stworzył postać Miami oraz dla Pani Mai Ostaszewskiej.